Witajcie!
Panowie właśnie wykańczają mój salon - uff, wreszcie!
Może w końcu będę miała gdzie zrobić nowe zdjęcia :)
Po porażce z niebłyszczącym błyszczykiem ELF nadeszła pora na jego mineralnego brata :) Jesteście ciekawe jak się sprawdził? Zapraszam do lektury dzisiejszej recenzji :)
Opakowanie:
Klasyczne, błyszczykowe. Niewielkie, dzięki czemu zmieści się w najmniejszej torebce i kieszeni. Mieści w sobie 6,5ml produktu i ma szczelne zamknięcie. Napisy są trwałe, nie ścierają się, więc mimo noszenia w torebce błyszczyk nie traci na swojej wizualnej atrakcyjności ;)
Zakrętka jest wygodna, dobrze trzyma się ją w dłoni (w przeciwieństwie do np. wielgaśnej zakrętki Rimmel Vinyl Max).
Podobnie jak całe opakowanie i aplikator jest standardowy aż do bólu. Z drugiej strony - po co psuć coś, co jest najzwyczajniej w świecie dobre? Aplikator nabiera porcję kosmetyku wystarczającą do jednorazowego pomalowania ust. Operuje się nim wygodnie i rozprowadza produkt jednolitą warstwą. Nie mam się do czego przyczepić.
Zapach:
Tutaj mam mały problem. Czasami czuję bardzo delikatny, przyjemny aromat (a może to po prostu wina mojego wyczulonego nosa chemika? ;) ), a czasami nic. Myślę jednak, że nie okłamię Was pisząc o tym kosmetyku, że jest prawie bezzapachowy.
Konsystencja:
Gęsta i nieco klejąca - uważajcie przy rozpuszczonych włosach! ;) Nie jest to jednak gęstość uciążliwa. Błyszczyk pielęgnuje usta i chroni je, jest więc idealny na chłodniejsze pory roku. Na lato jest moim zdaniem trochę za ciężki. Dodatkowym atutem jest jego wydajność, co czyni cenę 3,5 funta śmiesznie niską, jak tak dobry produkt.
Kolor:
Do wyboru mamy 10 odcieni. W gamie znajdują się głównie delikatne i twarzowe odcienie. Zdecydowałam się na Daring, który w opakowaniu wygląda na wściekłą, drobinkową malinę. Na ustach drobinki są widoczne w stopniu minimalnym i tylko lekko rozświetlają usta. Sama malina traci na intensywności pozostawiając efekt podbicia naturalnego koloru ust. Kolor ten poleciła mi moja koleżanka (dzięki Justyna! :* ) i okazał się strzałem w dziesiątkę :)
Trwałość:
Świetna! Błyszczyk wytrzymuje na ustach nawet kilka godzin. Jedzenie lub picie sprawia, że połysk traci na intensywności, nie znika jednak z ust w całości. Nawet po kilku godzinach od aplikacji mam uczucie wypielęgnowanych ust.
Podsumowanie:
W śmiesznej cenie dostajemy świetny kosmetyk. Polecam go gorąco wszystkim fankom gęstych błyszczyków, ale nie tylko! :) Sama jak dobrze wiecie wolę pomadki, ale ELFowi udało się podbić moje serce, może i Was zachwyci? W 100% mineralny to on chyba nie jest, ale patrząc na jego jakość wybaczam to producentowi ;)
+ wygodne opakowanie
+ wygodny aplikator
+ wydajność
+ trwałość
+ efekt
- kleistość
Mimo wszystko mam nadzieję, że kiedyś uda mi się doczekać nieklejącego, trwałego błyszczyka ;) Zanim to nastąpi daję ELFowi mocne 4+ :)
Nie mogę uwierzyć, że wyprodukowała go ta sama firma, co wspomniany już niebłyszczący bubel!
Miłego piątkowego popołudnia! :)
Podoba mi się efekt jaki daje ten błyszczyk na ustach :)
OdpowiedzUsuńte blyszczyki mineralne sa naprawde dobre, sama mialam kilka kolorow :) a obecnie wykanczam Sorority Girl :)
OdpowiedzUsuńfakt, troche sa klejace ale znam gorsze :)
Przymykam na to oko bo to jego jedyna wada :P
Usuńdla mnie to akurat nie wada, bo te klejace i tresciwe blyszczyki sa trwalsze :)
Usuńnp Dior sie nie klei w ogole ale bardzo szybko sie zjada, a kleiki sa przyklejone na dluzej :)
Nie spodziewałam się takiej trwałości po marce ELF. W każdym razie i tak się nie skuszę, bo nie lubię błyszczyków.
OdpowiedzUsuńładnie wygląda na ustach :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wygląda na ustach, tak naturalnie :))
OdpowiedzUsuńEfekt na ustach bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńłoooo, prześlicznie wygląda na ustach *_*
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygląda na ustach! :) plus masz niesamowicie piękne usta *.*
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń