sobota, 23 marca 2013

Dallas

Witajcie!

Niestety nie będzie mowy o wycieczce do USA. Mam jednak nadzieję, że to przede mną ;)
W oczekiwaniu na prawdziwą wiosnę pokażę Wam kosmetyk, po użyciu którego zawsze przychodzą mi na
myśl cieplejsze pory roku ;)


Dallas jest jednym z wręcz kultowych produktów marki Benefit. Bardzo długo się przed nim broniłam ale w końcu dostałam go na gwiazdkę ;) Od tamtego czasu używam go prawie codziennie i jestem zachwycona :)

Opakowanie:
Charakterystyczne dla Benefiitowych produktów i chętnie kopiowane przez innych producentów ;) Tekturowe pudełko, wbrew pozorom dosyć solidne i wygodne w użyciu :) Dodatkowo podoba mi się ich design, uśmiecham się za każdym razem, gdy na nie patrzę ;)

Posiada lusterko i pędzelek, którego co prawda nie używam, ale nie wydaje się być badziewny ;)

Otwarte opakowanie:


I sam pędzelek:


Zapach:
Brak ;)

Konsystencja:
Idealnie pudrowa i zbita. Produkt pyli się w małym stopniu, a dodatkowo jest fantastycznie napigmentowany. Z jednej strony jest dzięki temu niezwykle wydajny (przez 3 miesiące prawie nie zauważyłam ubytku), z drugiej zaś należy uważać (szczególnie przy pierwszym kontakcie) żeby nie przesadzić z jego ilością ;) Na szczęście dobrze się rozciera, więc istnieje spora szansa na uratowanie nawet najgorzej nałożonego różu ;)

Widzicie ślady zużycia? ;)



Kolor:
Wspaniały! Brudny, złamany brązem róż tudzież brąz, złamany różem - jak kto woli :) Do mojej karnacji pasuje idealnie. Używam go tylko jako różu, od brązowienia mam Hoolę. Dallas na skórze wygląda zdrowo. Ożywia karnację i dodaje kolorków nawet w środku zimy. Odcień jest dosyć twarzowy i przy odrobinie wprawy można ładnie stopniować efekt. Ogromną zaletą jest fakt, że jest bezdrobinkowy i odcień na skórze jest identyczny z tym, co widzimy w opakowaniu.

Tak prezentuje się nałożony na rękę (jedyny raz, kiedy użyłam dołączonego do opakowania pędzelka ;) )


Przypomina Wam zdrową, opaloną skórę? Mi jak najbardziej kojarzy się z latem!

Trwałość:
Fenomenalna! Bez względu na użyty podkład czy BB cream oraz puder, magia Dallas trwa od jego nałożenia do demakijażu. Przez wiele godzin nie blednie i nie utlenia się. Jestem zachwycona!

Podsumowanie:
Świetny kosmetyk, jeden z moich ulubieńców. Cena w Sephorze (149zł) nie zachęca, ale od czego są promocje -20 czy -30 % :) Jeżeli jeszcze się wahacie to strzeżcie się - kusicielka Nena jest blisko ;)

+ ładne i praktyczne opakowanie
+ wydajność
+ świetna pigmentacja
+ kolor
+ efekt
+ trwałość
- cena

Biorąc pod uwagę wydajność nawet cena bez promocji wydaje się być nieco bardziej przyjazna ;) W związku z tym przymykam na nią oko i oceniam Dallas najwyżej, jak tylko mogę - na 5!

 




Na swoją recenzję czeka jeszcze Hoola :) A Wy macie już swojego Benefitowego ulubieńca, czy wolicie tańsze zamienniki w stylu MeMeMe czy W7? ;)

Miłego weekendu!

post signature

18 komentarzy:

  1. Marzę o nim już dłuuuugo, ale jak do tej pory ciągle wypadają pilniejsze wydatki :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd ja to znam... Dlatego prezent ogromnie mnie ucieszył :D

      Usuń
  2. Cudo! Ja tez marze. moze kiedys ;) .. a moj Hoola z ebay okazal sie podrobka ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało Ci się ją oddać?

      Usuń
    2. Nawet nie probowalam bo kosztowala chyba 6 funtow, zaczelam uzywac i... glupio przyznac ale polubilam to cus ;) a skad wiem ze podrobka? widzialam u tego sprzedawcy w feedbacku wpisy tych co kupili tak jak ja, ze to podrobka. zreszta za taka cene to czego sie spodziewac? ;) ja nie porownywalam z oryginalem.

      no ale z paletka naked 2 to sie skapnelam sama ;) i kase dostalam spowrotem .

      Usuń
    3. Wezmę moją Hoolę do Ciebie to porównamy :)

      Usuń
  3. Chciałabym wypróbować Dallas w roli bronzera. Wygląda bardzo ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie róże Benefit niestety nie trzymają się długo , więc zakończyłam tren romans ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. muszę przyznać, że ma piękny odcień :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy kolor, ale nie jestem pewna, czy byłoby mi w nim dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź bo może jednak... Albo nie sprawdzaj jeśli nie chcesz irytować portfela :P

      Usuń
  7. Ajj... Moje małe marzenie :) Kusiisz :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest piękny. Sama marzę też o kilku różach Benefitu, może ktoś mi też sprawi prezent? :P

    OdpowiedzUsuń
  9. W pudełku wydawał się dość ciemny, ale na swatchu jest już o wiele bardziej przyjazny ;) Piękny!

    OdpowiedzUsuń
  10. też go uwielbiam! w ogóle jestem fanką brązowawych róży / różowiastych brązów :) w duecie z konturem z Hooli wyglada pięknie! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.