wtorek, 11 czerwca 2013

Vanish - oto król jest... korektorów?

Witajcie!

Pamiętacie "łososiowy" korektor Skinfood (recenzja)? Dzisiaj pokażę Wam jego największego rywala w mojej kosmetyczce :)



Vanish marki La Femme jest produktem raczej niedostępnym w sklepach stacjonarnych, ja dorwałam go na Allegro u jednego ze sprzedających, którzy oferują produkty profesjonalne. Czy korektor się sprawdził? Zapraszam do dalszej lektury :)

Opakowanie:
Zwyczajne, okrągłe opakowanie, w jakie zaopatrzonych jest wiele korektorów i kamuflaży. Wygodne - bez problemu wydobędziemy produkt do samego końca, dodatkowo łatwo nabrać jego niewielką ilość. Niestety jest ono niezbyt higieniczne.

Zapach:
Ciężki z lekką nutką... zielonej herbaty? Mój stosunek do niego jest neutralny - nie są to piękne perfumy, ale też nie przeszkadza i nie zniechęca do używania produktu.

Konsystencja:
Gęsta pasta o mocnych właściwościach kryjących - dlatego lepiej nie przesadzać z jego ilością. Nie wysusza skóry. Niestety przyciąga do siebie wszystko, z drobinkami kurzy fruwającymi w powietrzu włącznie.

Kolor:
Zaskakujący jak na korektor pod oczy (i do ukrywania zmarszczek, jak deklaruje producent) - jasno seledynowy!


Swoje mocne właściwości kryjąco - odbijające światło zawdzięcza sporej ilości dwutlenku tytanu (biały pigment).
Jesteście ciekawe jaki daje efekt?
Tak wygląda oko przed aplikacją Vanisha:


Tak prezentuje się po nałożeniu korektora:


Mam nadzieję, że różnica jest wyraźna.
I jeszcze efekt "po" na jednym i drugim oku:


Głównym zadaniem tego korektora jest ukrycie niedoskonałości poprzez grę światłem i przyznaje, że wychodzi mu to nieźle. Należy go nakładać pod podkład, chociaż czasem tego nie robię i jedynie go przypudrowuję. Efekt chwilowego wybielenia natychmiast znika - produkt szybko stapia się z naturalnym kolorytem skóry.

Trwałość:
Całkiem niezła, chociaż po kilku godzinach efekt rozświetlenia stopniowo znika. Mimo tego wieczorem w dalszym ciągu cienie są w miarę zakryte. Plusem jest, że w przeciwieństwie do Salmona nie zbiera się w drobnych zmarszczkach.

Podsumowanie:
Ciekawy produkt, który spełnia swoje zadanie. Powinny na niego uważać jedynie osoby z cieniami pod oczami o lekko oliwkowym kolorycie, gdyż ten seledyn może je niestety podkreślić.

Skład jest króciutki:
- Petrolatum - wazelina - emolient, dzięki któremu produkt łatwo się rozprowadza, ma też za zadanie wygładzenie skóry i zapobieganie nadmiernej utracie wody,
- Lanolin - kondycjonuje i wygładza skórę, zapobiega utracie wody z naskórka,
- Propylparaben - konserwant,
- Dehydroacetic acid - konserwant
- Titanum Dioxide - filtr UV, odbija światło i nadaje biały kolor
- Chromium Hydroxide Green - barwnik
- Fragnance - kompozycja zapachowa

+ dobrze kryje
+ ładnie odbija światło i rozświetla okolice oka
+ wydajny
+ trwały
+ nie wysusza 
- niehigieniczne opakowanie

Vanishowi daję mocne 4+ i jestem pewna, że sprawdzi się u większości z Was :)







Macie ochotę na zielony korektor pod oczy? :)

Pozdrawiam i wracam do licencjatu,

post signature

12 komentarzy:

  1. coś już kiedyś słyszałam o tym korektorze:)
    gdzie można go kupić i ile kosztuje?

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący produkt. Zielony korektor ma również Inglot w swojej kolekcji, ale nie powala na kolana.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na szczęście nie potrzebuję... jeszcze ;) Więc zapamiętam sobie na przyszłość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Vanish jest kosmetykiem profesjonalnym, uzywamy w tv, filmach.
    Do codziennego uzytku- hmm mozna znależc lżejsze i lepsze.
    Ale fakt do zdjęc vanish jest super bo trzeba nałozyc sporo podkładu na niego .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo podkładu? Nie zauważyłam. Nawet na zdjęciach wygląda nieźle przykryty jedynie lekką warstwą azjatyckiego BB.
      Czy lepsze - to już chyba zależy, co kto lubi ;) A lżejsze niestety nie zawsze dobrze kryją, a niektóre z nas potrzebują mocniejszego krycia na co dzień.

      Usuń
  5. nigdy wcześniej o nim nie słyszałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nietypowy kolor jak na korektor pod oczy :)
    Ale faktycznie ładnie wygląda okolica oczu po jego nałożeniu.

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo ciekawy korektor,efekt dobry;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się tytuł! Ja bym chciała vanish na wypryski ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawie się prezentuje. Hmm nie znam tej firmy

    OdpowiedzUsuń
  10. kusisz, ale cale szczescie korektorow mam pod dostatkiem :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.