Witajcie!
Tangle Teezer po raz pierwszy zobaczyłam w 2010 roku w UK na wystawie salonu fryzjerskiego, który znajdował się niedaleko mojego miejsca pracy. Domyśliłam się, że to małe pstrokate cudo jest szczotką do włosów, ale cena (ok. 10 funtów) skutecznie mnie zniechęciła do bliższej znajomości.
Dalsze spotkanie z TT miało już miejsce w przestrzeni wirtualnej, natknęłam się na jej recenzje najpierw na portalach i forach internetowych, a później w blogosferze. Tym sposobem niepozorny i drogi kawałek plastiku kusił mnie coraz mocniej. Z drugiej strony nie byłam do końca przekonana czy na pewno mam ją kupić - w końcu czy "zwykła" plastikowa szczotka może być takim cudem? Kupiłam na targach szczotkę z włosia dzika, zachwyciłam się nią i na jakiś czas zapomniałam o TT.
Na moje (nie)szczęście w Katowicach powstał sklep z kosmetykami i akcesoriami do włosów i ciała, a z wystawy uśmiechały się kolorowe TT. Jak się domyślacie w końcu moja silna wola upadła - weszłam i wyszłam z czarną (a jakże!) kompaktową wersją TT stworzoną do noszenia w torebce. W końcu moje wyjazdy i poprawianie włosów w ciągu dnia przestaną przypominać koszmar, jupi! :)
Oto moja Litte Black Brush czyli Compact Styler w opakowaniu :)
Gdybałam jeszcze nad wersją złotą i w owieczki, ale ponadczasowa czerń wygrała :)
Jak widać zapłaciłam za nią 49zł, więc mniej niż kosztuje ona w internecie wraz z kosztami przesyłki.
Po otwarciu opakowania naszym oczom ukazuje się taki widok:
Nasadka chroniąca ząbki przylega do nich dosyć dobrze i mam nadzieję, że wytrzyma długo :)
Po pierwszym teście "na szybko" jestem nią mocno zaintrygowana - faktycznie rozczesałam włosy w mgnieniu oka, bez szarpania i bólu. Jeśli się sprawdzi to wrócę do sklepu po klasyczną wersję za niecałe 40zł :)
PS: silna wola wygrała w Sephorze - poszłam do kredki Jumbo do oczu, wyszłam z pustymi rękoma ;)
Trzymajcie kciuki za dalsze testy TT, a ja wracam do licencjatu :(
Kupiłam ją wczoraj ;) W takiej samej cenie ale po obniżce :o
OdpowiedzUsuńWidziałam! Weszłam na stronę tego sklepu, na Allegro i mi się przypomniało, że tym sklepie niedaleko uczelni te szczotki kosztowały pi razy drzwi tyle samo, ale nie musiałabym płacić kosztów przesyłki ;) W gruncie rzeczy to przez Ciebie poszłam dzisiaj po nią do tego sklepu hahaha ;)
Usuńmam swojego małego TT też wersję kompaktową i nie wiem jak czesałam włosy bez niego :-)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję klasyczną, także czarną :D
OdpowiedzUsuńUżywam jej od kilku miesięcy ale czasami muszę się namęczyć bo moje włosy ciężko jest rozczesać, nawet tą szczotką (grunt że nie szarpie ;))
Mam ją na liście, oby była tak dobra jak większość pisze :)
OdpowiedzUsuńZdam relację :) Jak będzie taka dobra to dokupię jeszcze klasycznej wielkości :)
UsuńMam tę szczotkę na swojej wish liście , ale nie wiem czy prędzej nie skusze się na drewniany grzebień z TBS ;)
OdpowiedzUsuńTeż miałam na niego ochotę, ale 20zł mnie trochę odstraszyło, na razie mam plastikowy :)
UsuńMoja silna wola też dziś wzięła górę. Przymierzam się do miętowego lakieru od Joko. Nawet poszłam z koleżanką do Astora, bo też chciała go kupić, ale ja się nie dałam :D.
OdpowiedzUsuńja kupię ten czarno-różowy żeby szybciej znaleźć w torebce ;-) a ja też nie kupiłam nic w Sephorze !- jestem z siebie dumna ;-)
OdpowiedzUsuńRóż to nie mój kolor, o czym wspominałam przy okazji tęczowego tagu :) Ta złota i owieczkowa też fajne, ale ja jednak lubię klasykę :)
Usuńmam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńMnie też ona ogromnie kusi! Musisz mi ją pokazać, jak się znowu spotkamy :D
OdpowiedzUsuńMiłego testowania, czekam na dalsze relacje ;)
OdpowiedzUsuńNo nie, TT za £10? nigdy w zyciu tyle nie dam! ale pewnie jak ulegne pewnego dnia to bede zalowac,ze tak pozno ja kupilam ;)
OdpowiedzUsuńJakby nie patrzeć wahałam się prawie 3 lata :)
UsuńTeż mam wersję kompaktową.
OdpowiedzUsuńW panterkowy wzór :)
Ale ci zazdroszcze :D marzy mi się ona ;))
OdpowiedzUsuńMoje włosy chyba zdążyły ją już pokochać - polecam :)
Usuń