Zapraszam na recenzję produktu, który otrzymałam do testów w ramach Malinowego Klubu :)
W paczce od Maliny znalazłam 4 kosmetyki Eveline, jako pierwszy przybliżę Wam Złoty peeling- masaż drenujący z kofeiną.
Opis producenta znajdujący się na opakowaniu:
Złoty peeling-masaż drenujący to innowacyjny produkt wyszczuplający zainspirowany najnowszymi osiągnięciami światowej kosmetologii i medycyny estetycznej. Peeling-masaż skutecznie złuszcza martwy naskórek, przywracając skórze blask i świeżość.
Przełom w wyszczuplaniu i modelowaniu sylwetki.
Czyste 24-karatowe złoto, działając w synergii z bogatym w kwas hialuronowy bioHyaluron Slim Complex, guaraną i kofeiną, skutecznie stymuluje mikro-krążenie w tkance podskórnej, usuwa gromadzące się w komórkach toksyny, w rezultacie zauważalnie redukując cellulit. Innowacyjny kompleks Lipomoist 2013 zawierający ekstrakt z alg, bogaty w peptydy, mikroelementy oraz witaminy tworzy na powierzchni skóry mikrosiateczkę zapobiegającą parowaniu wody z naskórka. Nawilża, wygładza, ujędrnia oraz zwiększa przenikanie składników aktywnych w głąb skóry, intensyfikując efekt wyszczuplający. D-panthenol koi i łagodzi podrażnienia.
Efekt 4D Wyszczuplanie i modelowanie sylwetki w czterech wymiarach:
- nawilża i wygładza
- rewitalizuje
- napina i ujędrnia
- działa do 48 godzin
Innowacyjna formuła bogata w aktywne mikrogranulki delikatnie usuwa obumarłe komórki, likwidując szorstkość i łuszczenie się naskórka. Rewitalizujący masaż odświeża i dodaje energii, pozostawiając skórę jedwabiście gładką. Wygładzona i rozgrzana skóra jest gotowa na kurację antycellulitową.
Sposób użycia: podczas kąpieli rozprowadzić preparat na wilgotnej skórze ciała w partiach szczególnie wymagających wzmocnionej pielęgnacji antycellulitowej. Intensywnie masować okrężnymi ruchami przez 3 do 5 minut. Dokładnie spłukać wodą, osuszyć i zastosować odpowiedni preparat pielęgnacyjny z linii Slim Extreme 4D. Polecamy używać 1-3 razy w tygodniu w zależności od potrzeb.
Skład: Aqua / Water, Sodium Laureth Sulfate, Polyethylene, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates / C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Triethanolamine, Cocamide DEA, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Caffeine, Glycerin, Butylene Glycol, Paullinia Cupana Seed Extract, Centella Asiatica Leaf Extract, Urea, Poliquaternium-7, Hyaluronic Acid, Gold, Xanthan Gum, Carrageenan (Chondrus Crispus), Glucose, Panthenol, Allantoin, Methylchloroisothiasolinine, Methylisothiasolinon, Parfum, Mica, Cl 77491, Cl 77492.
Opakowanie:
Peeling znajduje się w miękkiej, półprzezroczystej tubie. Fajnie, że widać ile produktu pozostało w opakowaniu. Nie ma najmniejszego problemu z wydobyciem peelingu z tubki i mam wrażenie, że nawet pod koniec opakowania obejdzie się bez rozcinania tubki.
Samo zamknięcie jest szczelne, ale można je otworzyć nawet mokrymi rękoma bez łamania sobie paznokci i siłowania się z nim. Średnica otworu jest adekwatna do konsystencji peelingu. Szata graficzna serii mnie nie razi. (1 pkt / 1)
Konsystencja / kolor:
Produkt jest dosyć gęsty, ale nie na tyle żeby utrudniać jego wydobycie z opakowania. Peeling łatwo i wygodnie rozprowadza się na skórze.
Kolor jest przezroczysty z milionem złotych drobin, które lekko mnie irytują. (0,75 pkt / 1)
Zapach:
Słodki i owocowy, podoba mi się :) Nie utrzymuje się na skórze, więc nie będzie się gryzł z zapachem innych produktów (1 pkt / 1)
Pojemność / wydajność:
Tuba zawiera 250ml produktu, czyli standard. Wydajność jest w porządku, aczkolwiek moim zdaniem ten produkt jest zbyt mocny do stosowania 3 razy w tygodniu, nawet 2 to często. Producenci chyba zapominają, że zbyt częstym stosowaniem peelingów można sobie zrobić "kuku", bo cykl rogowacenia naskórka trwa średnio 4 tygodnie, a nie 3 dni... (0,5 pkt / 1)
Działanie:
Plusem są syntetyczne drobinki występujące w dosyć sporej ilości. Mają kształt kuleczek i przynajmniej mam pewność, że nie zranią mojej skóry tak jak kryształy soli w peelingu Dax.
Zdziera dobrze, po jego zastosowaniu skóra jest wyraźnie gładsza i gotowa na następne kroki pielęgnacyjne. Działania antycellulitowego nie zauważyłam, produkt pozostaje na skórze za krótko żeby mógł coś zdziałać w tej materii.
Plusem jest fakt, że nie pozostawia na skórze paskudnej, tłustej warstwy (3,75 pkt / 6)
Podsumowanie:
To całkiem fajny produkt, ale obietnice producenta trochę przesadzone.
Ocena: 7 pkt / 10.
Myślę, że kupię go ponownie i będę używać jako klasycznego peelingu do ciała, bez tej całej antycellulitowej otoczki.
PS: Dziękuję za trzymanie kciuków! Wczoraj obroniłam licencjat z chemii na 5 :)
Pozdrawiam,
Lubię te mazidła od Eveline :)
OdpowiedzUsuńI gratuluję obrony!
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńLubię peelingi Eveline :)
u mnie ten produkt sprawdził się polubiłam go
OdpowiedzUsuńtakże lubię eveline glownie wszelkie balasamy wyszczuplające,ładnie wygładzaja skóre;)
OdpowiedzUsuńGratuluję obrony Neno ;)
OdpowiedzUsuńFajny ten peeling, bardzo podobny z opisu do diamentowego, który posiadam i stosuję, również od Malinki, i bardzo go lubię, tyle że w Twoim są złote drobinki, a w moim diamentowe o! ;)
Na pewno wypróbuję też złoty - podoba mi się i podejrzewam, ze ładnie będzie podkreślać i rozświetlać opaleniznę, drobinki są malutkie, nie tandetne ;)
W peelingu drobinki od razu się spłukują. Zostają te z serum i efekt mi się nie podoba, są zbyt nachalne - jak brokat :/
UsuńBardzo lubię kosmetyki Eveline, ale nigdy nie wierzyłam, że zwykły peeling pomoże pozbyć się pomarańczowej skórki :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
nie miałam z nim przyjemności.. ale wolę konkretniejsze drapaki ;) jestem masochistka :P
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie pisania recenzji - u mnie nie zdziera nic ;)
OdpowiedzUsuńjeśli zostawiałby tłustą warstwę to z pewnością po pierwszym stosowaniu wywaliłabym go do kosza :/
OdpowiedzUsuńogólnie polubiłam :)