sobota, 2 lutego 2013

Zimowa kołderka dla skóry

Witajcie!

Wielokrotnie pokazywałam Wam w ulubieńcach podkład Superbalanced od Clinique. Dzisiaj przyszła pora na jego recenzję :)


Opakowanie:
Jak widzicie kosmetyk jest zamknięty w ciężkim, szklanym słoiczku. Szczerze mówiąc wolę podkłady w tubce albo jeszcze lepiej - w opakowaniu typu airless z pompką.
W tym przypadku mamy do czynienia ze sporym otworem, przez który łatwo wydobywa się odpowiednia ilość podkładu. Obawiam się jednak, że problem ten pojawi się pod koniec opakowania :(


Do zalet opakowania należy jego przezroczystość - widać ile podkładu jeszcze zostało.

Konsystencja:
Kremowa, bardzo przyjemna w aplikacji i noszeniu. Nie jest ani za lekka, ani za ciężka. Myślę, że jest idealna dla mojej skóry w okresie jesienno-zimowym. Otula ją delikatną ochronną warstewką, która nie jest wyczuwalna na twarzy (mówię wielkie NIE uczuciu tapety) i jednocześnie nie barwi wszystkiego, co zbliży się na bliską odległość do naszej twarzy :)

Trwałość:
Bardzo dobra! Podkład pozostaje na skórze przez wiele godzin. Bez problemu wytrzyma cały dzień w pracy lub na uczelni albo całonocną imprezę. Nie spływa z twarzy, nie warzy się na niej i nie utlenia się z biegiem czasu. To jego wielka zaleta, gdyż nie lubię jakiś czas po aplikacji przypominać soczystej pomarańczki ;)

Właściwości pielęgnacyjne:
Produkt jest przeznaczony do skóry mieszanej i według obietnic producenta ma nawilżać i wchłaniać nadmiar sebum. Czy nawilża to szczerze mówiąc nie wiem bo od tego nakładam krem. Z pewnością jednak ma pozytywny wpływ na błyszczenie się skóry - po kilku godzinach mniej błyszczę się niż bez tego podkładu. Myślę, że do lekko tłustych buzi również się nada. Jeżeli nie macie bardzo suchej skóry i dobry krem z czystym sumieniem możecie użyć tego podkładu - nie zauważyłam wysuszania skóry ani podkreślania suchych partii twarzy.

Kolory:
Bardzo rozczarowała mnie polska strona Clinique, na której nie zauważyłam palety kolorystycznej podkładów. Posiadam numer 07 Neutral, który wcale nie jest neutral tylko raczej yellow ;) Mam też wrażenie, że różni się od angielskiego odpowiednika tego odcienia.
Na skórze wygląda tak:


Nie sugerujcie się odcieniem podkładu w stosunku do wewnętrznej części mojej ręki - jestem ciekawym przypadkiem i każda część mojego ciała ma zupełnie inny kolor ;) Jak widać na ręce różnica w kolorze skóry i podkładu jest dosyć spora jednak po jego roztarciu w dużej mierze znika:


Myślę, że jeśli minimalnie pomylicie się w wyborze odcienia różnica nie będzie zbyt mocno widoczna.

Aplikacja:
Bardzo przyjemna. Podkład można rozłożyć cienką warstwą zarówno za pomocą pędzla jak i gąbki. Rozprowadza się perfekcyjnie - bez smug.

Krycie:
Średnie, ale w końcu nikt mocnego nie obiecuje. Drobne przebarwienia i niedoskonałości zakryje bez problemu, z większymi lub bardziej czerwonymi/sinymi już sobie nie poradzi - trzeba będzie sięgnąć po korektor. Dla moich potrzeb jest to jednak wystarczający stopień krycia na co dzień.

Wydajność:
Ogromna! Używam go codziennie od dobrych 3 miesięcy i mam wrażenie, że prawie wcale go nie ubyło. Tym samym jest dosyć ekonomiczny i trzycyfrowa cena wydaje się być bardziej przystępna.

Podsumowując:
To fantastyczny produkt i do tego bardzo uniwersalny - wydaje się współpracować z większością cer. Do tego doskonale stapia się ze skórą. Na chwilę obecną to mój zimowy ideał aczkolwiek marzy mi się w opakowaniu airless ;)

+ trwałość
+ przyzwoite krycie
+ kremowa konsystencja
+ doskonałe stapianie się ze skórą
+ niebrudzenie czegokolwiek
+ wydajność
- opakowanie bez pompki

W sumie Clinique dostaje ode mnie:




Właściwie czepiam się jedynie opakowania. Bardzo się cieszę, że kolejny podkład tej firmy tak polubił się z moją skórą (i w dodatku nie ma szatańskich drobinek jak Supermoistuje!) :)

Jak mija Wam weekend? Ja mój po raz kolejny spędzam w szkole kosmetycznej, testując nowe zabiegi :)
Pozdrawiam,

14 komentarzy:

  1. długi czas mnie ciekawił ten podkład ;)
    no ale teraz używam tylko minerałów... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dla odmiany nie miałam jeszcze okazji przetestować minerałów, wszystko przede mną ;)

      Usuń
  2. chcialabym podobnie jak Ty testowac zabiegi:) z Clinique mialam 2 kremy do twarzy i nie zrobily na mnie wrazenia wiec uznalam ze nie ma sensu siegac po podklad a moze jednak trzabylo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kremów nie miałam, więc nie mogę się wypowiedzieć ale podkłady bardzo lubię :)

      Też możesz testować - wystarczy zapisać się do szkoły kosmetycznej ;) Ale nie zawsze jest takie różowo jak mogłoby się wydawać - czasem wracam do domu zachwycona, a czasem wyskakuje mi paskudny trądzik po masażach ;) Tak czy owak staram się wykorzystać możliwość i opisać Wam co jak wygląda i przede wszystkim - CZY WARTO :D

      Usuń
  3. Faktycznie na zdjeciu to taki malo 'neutralny' kolor. Ja po firme Clinique nie siegam, mialam dosyc niemile przygody z nia :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nazwa jest baardzo myląca ale lepiej dla mnie bo mam skórę w żółtawym odcieniu ;)
      Dlaczego nie lubisz Clinique? Nie mów, że Cię uczuliły!

      Usuń
  4. Miałam próbki :) bardzo mi się podobał i nawet miałam już go kupić, ale zrezygnowałam. Najjaśniejszy odcień był dla mnie dobry latem, po wakacjach nad morzem, gdy byłam mocno opalona. Rozsądek zwyciężył.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro za ciemny to faktycznie szkoda pieniędzy :( Sama mam problem z podkładami bo mam ciemniejszą karnację i wszystko jest dla mnie zbyt pomarańczowe albo tak ciemne, że pasuje tylko w wakacje ;)

      Usuń
  5. Mnie weekend mija pracowicie.

    Podkładów we fluidzie nie używam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szkole też miałam pracowity weekend ale przetestowałam aż 3 zabiegi :D Szczegóły wkrótce :)

      Usuń
  6. a spróbuj zamontować na niego pompkę do podkładów z MACa.. jeśli dziurkę ma taką jak EL DW, to będzie na bank pasować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by oznaczało, że najpierw muszę kupić podkład MACa... Nie kuś bo mam jeden na oku, a w Warszawie przysługuje mi tylko zakup szminki :D

      Usuń
  7. Wygląda ciekawie, a skoro jest taki wydajny to rzeczywiście warto! Trochę tylko przeraża mnie brak dozownika - zwykle wylewam połowę buteleczki ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.