wtorek, 8 stycznia 2013

Magia w wosku zaklęta

Witajcie!

Czy którakolwiek z Was nie słyszała o Yankee Candle, ręka do góry!?
Nie widzę Waszych rąk! Idąc dalej - która jeszcze ich nie miała? O kilka rączek jest.
Możecie rączki grzecznie położyć na klawiaturze i zamówić coś od YC, gwarantuję, że będziecie zachwycone :)

Pierwsze spotkanie z tą firmą miałam w UK, gdzie niedaleko miejsca mojej pracy był ich sklepik. Wtedy jednak produkty wydały mi się drogie i nie kupiłam nic.
Jakiś czas później zobaczyłam, że w blogosferze produkty tej marki są niemalże obiektem kultu ;) Posty wychwalające woski i świeczki zalewały mnie z każdej możliwej strony i w pewnym momencie oczywiście skapitulowałam. Weszłam na allegro i zamówiłam pierwsze 5 wosków. Już kilka sekund od otwarcia paczuszki zapachy zdobyły moje uznanie (swoją drogą ich połączenie pachniało całkiem interesująco ;) ). Tych pięć zapachów spowodowało, że i ja uległam magii wosków od Yankee Candle na długo :)


Na pierwszy ogień postanowiłam przetestować Mandarin Cranberry.
Pachnie słodko-gorzko, bardziej żurawinowo niż mandarynkowo ale bardzo, bardzo przyjemnie! Zapach idealny na mroźną zimę, narobił mi smaka na naleśniki z jabłkami i żurawiną :D


Następny w kolei był Warm Spice. W momencie włożenia fragmentu tego wosku do kominka ostatecznie przepadłam. Zapach jest boski! Pachnie jak moje ulubione ciasteczka korzenne (a'propos - dlaczego one są takie dobre, że w ciągu 5min potrafię zjeść całą paczkę? :( ). Mocno wyczuwalny cynamon i anyż mieszają się z cukrem. Zapach idealny na jesienno-zimowe, chłodne wieczory. Zachwycił mnie na tyle, że chyba zrobię sobie niezły zapas tego zapachu ;)


Na trzeci ogień poszedł Black Cherry. Zapach jest intensywnie owocowy, wiśniowy - pachnie świeżym, soczystym koszem wiśni (trochę jak sok Tarczyn :) ) Podoba mi się bardzo, lubię tego typu nuty zapachowe - owocowe, ale lekko cierpkie. Myślę, że latem sprawdzi się jeszcze lepiej niż przy obecnej aurze.


Kolejny w kolejce stał Sandalwood Vanilla, który chyba jest najsłabszym z posiadanych przeze mnie wosków. Pachnie bardzo delikatnie ale tak naprawdę nie do końca potrafię określić czym. Zapach drzewa sandałowego znam z indyjskich kadzidełek i w tym wosku go nie wyczułam... podobnie jak aromatu wanilii! Zapach jest pozbawiony jakiejkolwiek słodyczy i kojarzy mi się z jakąś orientalną plażą. Wypalę do końca ale więcej go nie kupię, na szczęście mam jeszcze trochę indyjskich kadzidełek :)


Jako ostatni z pierwszej partii wosków przetestowałam French Lavender. Zapach jest mniej intensywny niż tych wosków, które pachną cynamonem. Jest to jednak jego zaleta, gdyż dzięki temu daleko mu do nachalności. Sam aromat to czysta lawenda, delikatna i subtelna. Otula pomieszczenie swoim aromatem, który nie męczy. Fanki lawendowych zapachów będą zachwycone!

Woski na tyle mi się spodobały, że z okazji Dnia Darmowej Dostawy domówiłam jeszcze cztery:
Home Sweet Home
Cinnamon Stick
Christmas Cupcake
Midsummer's Night


Home Sweet Home faktycznie roztacza aromat przytulnego domu. Pachnącego świąteczną kuchnią i świeżo upieczonym piernikiem. Aromat cynamonu i imbiru miesza się z miodem i zapachem ciasta i makówek. Kojarzy mi się typowo świątecznie a nazwa jest w 100% trafiona!


Christmas Cupcake pachnie słodko - ciasteczkiem, wanilią, lekko korzennie. Zdecydowanie zapach kojarzy mi się z muffinką ale czy ze Świętami? Sama nie wiem. Słodki aromat muffinek był jednak na tyle wyczuwalny, że następnego dnia pobiegłam do kuchni upiec podobne - waniliowe, lekko korzenne jednak niekoniecznie świąteczne ;)


Cinnamon Stick pachnie, jaka niespodzianka!, cynamonem :D Takim słodkim, ze sporym dodatkiem cukru (bardzo podobnie pachnący olejek do kominka kupiłam kiedyś w Rossmannie). Bardzo podoba mi się ten zapach, kojarzy mi się z zimowym, przytulnym pokojem i wspomnianymi już ciasteczkami korzennymi ;)


Jeśli chodzi o Midsummer's Night mam mieszane uczucia. Zapach jest intensywny, trochę męski jednak kojarzy mi się tylko i wyłącznie z mocno pachnącymi (przez 2 dni) choinkami do samochodów. Po dłuższej chwili zapach stał się na tyle męczący i lekko duszący, że zmuszona byłam zgasić świeczkę i otworzyć okno. Wosk ten jest też najtwardszy z wszystkich przeze mnie posiadanych. Ciągle nie wiem czy go wypalę do końca czy zaniosę do samochodu ;)


Podobnie jak część z Was używam wosków stopniowo. Odkruszam sobie kawałek i wkładam go do kominka, a resztę zawijam w zwykłą folię spożywczą i chowam do pudełeczka :)
Wymiana wosków jest bardzo prosta - wystarczy włożyć kominek (z zastygniętym woskiem) do zamrażarki i po jakimś czasie (u mnie około 15min) można go wyjąć bez większych problemów :)

A jakie Wy macie sposoby na woski Yankee Candle? Które z nich są Waszymi ulubionymi? A może któryś z moich zapachów przypadł Wam do gustu?
Pozdrawiam :)

16 komentarzy:

  1. niuchałam christmas cupcake i na pewno kupię jak tylko trafię na jakiś ładny kominek!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, bardzo ładnie pachnie :)
      A kominek to fajna sprawa, wcześniej używałam w nim olejków zapachowych :)

      Usuń
  2. najpierw muszę kupić kominek i na pewno się skuszę na te woski ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, bez kominka ani rusz :) Na szczęście od dłuższego czasu są one bardzo łatwo dostępne :)

      Usuń
  3. uwielbiam YC! Staram się też je dokładnie opisywać na swoim blogu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłam :) Podobają mi się te Twoje "woskowo-świecowe" posty :)

      Usuń
  4. uwielbiam woski, świeczki z YC. Mój ulubiony to snow in love:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego zapachu akurat nie miałam ale czytałam wiele miłych słów pod jego adresem na blogach :)

      Usuń
  5. ja dostalam YC rok temu na urodziny w pracy o zapachu slodkich ciasteczek... jest cudowna, ale ze wzgledu na niemowlaka w domu nie zapalam teraz swieczek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeszła mi ochota na woski, po tym jak poczułam ich woń po wyparowaniu zapachu. Niebyt przyjemny, wracam do świeczek :) Właśnie w tej wersji mam Christmas cupcake i świetnie pachnie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, jak zapach zniknie to wosk zaczyna śmierdzieć - dlatego wtedy go wyjmuję i wyrzucam :D

      Usuń
  7. Mam te woski i strasznie lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to była miłość od pierwszego użycia :)

      Usuń
  8. a tutaj jeden z moich kolejnych ulubionych - Mandarin Cranberry :P ulubiony na jesień, cudowne połącznie - lubie tez Autumn Fruit ale z utesknieniem czekam na sezon zimowy :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.