poniedziałek, 4 listopada 2013

Brzozowy przyjaciel

 Witajcie!

Wiele blogerek wychwala produkty polskiej marki Sylveco pod niebiosa. Bardzo, ale to bardzo! chciałam wypróbować ich produkty, a w szczególności osławiony lekki krem brzozowy. Okazja nadarzyła się, gdy na jednym z blogerskich spotkań otrzymałam w prezencie kilka produktów tej marki, w tym wspomniany już krem. Oczywiście został przetestowany jako pierwszy i dzisiaj postanowiłam napisać moje spostrzeżenia po 2 miesiącach używania.

źródło: www.sylveco.pl
Opakowanie:
Jak widzicie właściwe opakowanie jest ukryte w zaklejonym kartoniku, dzięki czemu mam pewność, że nikt wcześniej go nie ruszał :) Pudełko jest solidne i baaaaaaaaaardzo estetyczne. Co prawda od biologii uciekam jak tylko mogę, ale te botaniczne rysunki są naprawdę ładne. Na opakowaniu są informacje na temat produktu i jego skład, ale oczywiście wrodzony pedantyzm mojej mamy nie pozwolił jej nie wyrzucić go do śmieci pod moją nieobecność, więc jestem zmuszona wstawić zdjęcie ze strony producenta.


Sam krem jest zapakowany w najlepsze co może być, czyli buteleczkę airless z wygodną pompką. Mieści w sobie standardowe 50ml kremu i niestety jest nieprzezroczysta, ale faktycznie przy żarówce można sprawdzić zużycie. Na etykiecie są informacje o produkcie, ale nie ma już składu. Buteleczka jest lekka, więc spokojnie można spakować ją do podróżnej kosmetyczki.


Pompka działa bardzo sprawnie i bez zacinania. Dziubek ma wygodną średnicę, więc delikatne naciśnięcie pozwala na wydobycie odpowiedniej porcji kremu.

Zapach:
Producent deklaruje, że produkt jest bezzapachowy, z czym nie mogę się zgodzić. Aromat jest specyficzny, z nutą kory drzewa. Na początku niezbyt mi się podobał, ale z czasem najpierw się do niego przyzwyczaiłam, a potem nawet mi się spodobał. Nie jest wyczuwalny na skórze po aplikacji, więc wrażliwe nosy będą zadowolone.

Konsystencja:
Po pierwszym naciśnięciu pompki moim oczom ukazał się gęsty, biały krem. Lekki? Toż to nie do rozsmarowania! - pomyślałam. Jakież było moje zdziwienie, gdy wydobytą ilością kosmetyku pokryłam całą twarz, szyję i dekolt. Zdziwienie było jeszcze większe, gdy krem wchłonął się dosłownie z prędkością światła!

Takiej ilości użyłam
Jestem bardzo na tak, lepiej być nie mogło! Dodatkowo krem idealnie nadaje się pod makijaż, współpracuje z wszystkimi moimi kosmetykami. Nic się na nim nie wałkuje, nie spływa (szybciej niż zwykle), ani nie błyszczy się w tempie ekspresowym.

Efekt:
Wyjątkowo zacznę od obietnic producenta, pochodzących z jego strony:
"Ekstrakt z kory brzozy pobudza syntezę włókien sprężystych w naszej skórze, ksylitol natomiast utrzymuje w niej odpowiedni poziom stężenia kwasu hialuronowego, wiążącego wodę i pobudzającego wzrost nowych komórek. W lekkim kremie brzozowym to wyjątkowe połączenie składników o działaniu silnie nawilżającym i ujędrniającym sprawi, że skóra przesuszona, odwodniona, czy zmęczona odzyska miękkość i gładkość.
Hypoalergiczny lekki krem brzozowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery wymagającej regeneracji. 
Zawiera ekstrakt z kory brzozy, który dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, zwiększa sprężystość skóry i skutecznie opóźnia procesy starzenia. W kremie zastosowano połączenie ekstraktu z aloesu oraz ksylitol
o działaniu wybitnie nawilżającym i zmiękczającym. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Dodatek witaminy E zabezpiecza ją przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu. 
Wskazania: do pielęgnacji skóry odwodnionej, przesuszonej, zmęczonej, narażonej na działanie czynników szkodliwych (słońce, dym tytoniowy)."

Muszę przyznać, że producent nie obiecuje gruszek na wierzbie. Zaczęłam używać tego kremu po lecie, więc skóra była lekko przesuszona. Krem nawilżył ją, delikatnie uelastycznił i ogólnie poprawił jej kondycję. Nie zapycha, a wręcz przeciwnie - koi i leczy różne niemiłe niespodzianki. Wchłania się natychmiast pozostawiając niezwykle lekką i komfortową warstewkę ochronną (nie mylić z czymś ciężkim i irytującym), która delikatnie się błyszczy. Nie mam jednak o to żalu, gdyż nikt matu nie obiecywał, zresztą dobry puder w mig załatwia sprawę. Mam poczucie, że moja skóra bardzo polubiła ten krem i aplikując go codziennie daję jej coś naprawdę dobrego.

Wydajność:
Ogromna. Używam produktu codziennie raz (twarz, szyja i dekolt) i w ciągu 2 miesięcy zużyłam ok. połowę kosmetyku.

Skład:
Woda,  Olej z pestek winogron,  Olej sojowy,  Ksylitol,  Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate,  Masło karite (Shea),  Stearynian glicerolu,  Olej arganowy, Olej jojoba,  Kwas stearynowy,  Alkohol cetylostearylowy,  Alkohol benzylowy, Betulina,  Witamina E,  Ekstrakt z aloesu,  Alantoina,  Guma ksantanowa,  Kwas dehydrooctowy,  Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej,  Lupeol,  Kwas oleanolowy,  Kwas betulinowy 


Podsumowanie:
Cieszy mnie, że Sylveco to polska marka tworząca kosmetyki bardzo wysokiej jakości w przystępnej cenie - krem kosztuje niecałe 25 zł. Mimo, że planuję w najbliższej przyszłości sama coś ukręcić (i tym samym uradować moje chemiczne serce, oby skórę też) to z pewnością lekki krem brzozowy kupię jeszcze nie raz, bo dawno nic nie zaprzyjaźniło się z moją skórą w takim stopniu.

+ estetyczne opakowanie
+ wygodna pompka airless
+/- zapach (przyjemny, ale miało go nie być)
+ działanie
+ współpraca z kosmetykami kolorowymi
+ wydajność
+ cena


Jestem bardzo ciekawa innych produktów Sylveco :) Lekki krem brzozowy zachwycił mnie i dostaje 5. A nawet 5+, a co!






Macie jakiegoś innego ulubieńca wśród kosmetyków Sylveco? :)

Pozdrawiam,

PODPIS

11 komentarzy:

  1. Czytałam z zapartym tchem ;)
    Bardzo chciałabym je wytestować, jednak najpierw kupię dłuugo poszukiwany ( byłam już w kilku zielarskich) żel do mycia twarzy rumiankowy lub tymiankowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. synchro musi być! :*
    i całkowicie zgadzam się z Twoją opinią ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna pozytywna opinia o tym produkcie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się skład i obietnice producenta, a po ile mówisz że sprawdzają się, pomijając zapach, który mi wcale by nie przeszkadzał, lubię zapach kory :), to już mam chętkę na niego, trocha mnie odstrasza połysk, ale zimą moja skóra staje się mniej połyskliwa, więc będzie to czas idealny na wypróbowanie go, cenę ma również bardzo przyjemna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też go lubiłam, ale teraz eksperymentuję z Iwostinem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. mąż używa kremu do rąk sylveco i jest bardzo zadowolony :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgrałaś sie z kocicą - Alicją ;) Krem bardzo lubię i jestem zaskoczona, że zarówno Ty jak i Alicja wyczuwacie jego zapach ;/ Mój nos nic nie czuł ;/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten krem jest na mojej zakupowej liście :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja jeszcze go nie testowałam, ale leży i czeka na swój moment.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.