sobota, 19 lipca 2014

Gdzie jest Nena?

Witajcie!

Pewnie zauważyłyście, że od początku miesiąca znacząco spadła intensywność publikacji postów na blogu i odwiedzin Waszych. Splot licznych, z pozoru zupełnie przypadkowych, wydarzeń spowodował, że udałam się na krótką emigrację. Celem mojej podróży okazał się brytyjski kurort Ryde na wyspie Wight, gdzie byłam już 4 lata temu (jak ten czas szybko biegnie!).

Źródło: Wikipedia
Moja wyspa jest zaznaczona na czerwono :)


Mieszkam i pracuję na przeciwko plaży (zza wody, a raczej cieśniny Solent widać Portsmouth :) ). Szkoda, że na razie nie miałam kiedy skorzystać z jej uroków :(


Wyspa pełna jest klifów, samotnych skał... i uroczych domków, jak ten w Shanklin.


Ogarnianie brytyjskiej rzeczywistości idzie mi coraz lepiej i mam nadzieję, że niedługo wrócę do regularnego blogowania :)

PS: chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat Isle of Wight? :)

Pozdrawiam,

PODPIS

wtorek, 8 lipca 2014

Mary Kay Oil Free Eye Make Up Remover

Witajcie!

Malować się lubię, jak chyba większość blogerek. Te z Was, które podczytują mnie od dłuższego czasu z pewnością zauważyły, że lubię ekstremalnie trwałe produkty do makijażu oczu (linery, Color Tattoo czy wodoodporne kredki). Zmywanie ich micelami jest dosyć uciążliwe, z pomocą przychodzą nam więc dwufazówki. Przez długi czas byłam wierna tym od Bielendy ale w pewnym momencie w moje ręce wpadł płyn Mary Kay Oil Free Eye Make Up Remover. Długo czekał na swoją kolej, czy słusznie podchodziłam do niego jak pies do jeża?


Opakowanie:
Przezroczysta, wręcz ascetyczna walcowata buteleczka w kolorze lekko różowym z czarną zakręcaną nakrętką.


Ładna i praktyczna - nic nie kapie i nie wylewa się (nawet w podróży), do tego na bieżąco można kontrolować zużycie produktu.

Zapach:
Ledwo wyczuwalna nutka mydlin.

Konsystencja:
Płyn... to płyn. Jak widzicie na powyższych zdjęciach granica faz jest dobrze widoczna. Po wstrząśnięciu otrzymujemy lekko mętny, intensywnie napowietrzony roztwór.


Warstwy rozdzielają się powoli, więc nie trzeba co chwilę wstrząsać butelką. Producent reklamuje go jako oil free (czyli faza wodna i... silikonowa?), który nie pozostawia tłustej powłoczki. I owszem pozostawia - chemicznie silikonową i wkurzającą. Nie znoszę ani powłoczki ani uczucia zamglenia oczu po demakijażu.

Działanie:
Konsultantki twierdzą, że do zmycia makijażu z jednego i drugiego oka wystarczy jeden wacik nasączony tym cudem (ała, na samą myśl bolą mnie oczy od tego tarcia!). Przeprowadziłam mały test.


Na dłoń nałożyłam Color Tattoo, zielony tusz Essence i turkusowy Maybelline, trzy Superlinery L'Oreal, żel do brwi Catrice i tusz Dior. Jak poradził sobie płyn Mary Kay?


Całkiem nieźle.. ale efekt wymagał pocierania. Polecam więc zużyć więcej niż jeden wacik...

Wydajność:
...gdyż produkt i tak jest piekielnie wydajny. Zdjęcia robiłam jakiś czas temu ale wierzcie mi, że po 2 miesiącach używania od góry ubyło ok. 1,5cm płynu - wow!

Skład:
Niestety kartonik zniknął, a w internecie nie znalazłam pełnego (hmmm dlaczego?). Jestem jednak pewna, że jest mocno naszpikowany silikonami i śladem protein jedwabiu o których wspominają konsultantki.

Podsumowanie:
To całkiem dobry płyn... w wysokiej cenie. Zużyję do końca po czym wrócę do Bielendy - tańsza i nie pozostawia nawet cienia warstwy na skórze!

+ wygodne opakowanie
+ zakręcana nakrętna
+ praktycznie brak zapachu
- pozostawianie silikonowej warstwy na skórze
+ dobrze zmywa
+ wydajny jak diabli
- cena

Znacie ten produkt?

PODPIS

czwartek, 3 lipca 2014

Kolorowe Superliner'y L'Oreal - swatche

Witajcie!

Jakiś czas temu recenzowałam klasyczną, czarną wersję linera w pisaku L'Oreal Superliner.
Gdy tylko zobaczyłam w sklepie nowe kolorowe wersje na lato nie mogłam się oprzeć!


Kolorki w 100% moje - dokładnie takie, jakie lubię na oczach. Granat (Blue) i zieleń (Green).


Nad samymi linerami nie ma się co rozwodzić - są identyczne jak czarny, więc nie widzę sensu dublowania recenzji. Niestety niebieski trafił się z lekko podeschniętą końcówką (WTF? to nowość!) ale bez problemu udało mi się go wymienić na poprawnie działający egzemplarz ;)


Kolory są ładne i nasycone, w dobrej formie liner rysuje równiutką kreskę bez nawet najmniejszych prześwitów. Granatowy jest bardzo podobny do kredki Bourjois, natomiast zieleń jest dosyć ciemna, przypomina trochę kolor lasów iglastych.

Latem uwielbiam kolorowe kreski na oczach, a Wy? Kuszą Was te nowości od L'Oreal?

PODPIS