Te z Was, które śledzą mojego Facebooka pewnie zauważyły, że w prezencie (przed)urodzinowym dostałam wymarzoną lustrzankę :)
Wielokrotnie marudziłam Hexx (kobieta ma świętą cierpliwość!), że mój "wspaniały" Panasonic mimo wielu prób nieustannie zjada kolory (głodomor jeden!), przez co nie sposób było odróżnić od siebie poszczególnie cienie. Tym samym post inaugurujący zdjęcia robione nowym aparatem po prostu MUSIAŁ zawierać zdjęcia matowych cieni Inglota, które dostałam w ramach HexxBox :D Do doskonałości sporo im brakuje (zdjęciom), ale musicie mi to wybaczyć - z czasem ogarnę te wszystkie ustawienia ;) W każdym razie różnica jest kolosalna, przynajmniej widać, że mam na dłoni jakieś cienie ;)
Wszystkie cienie pochodzą z matowej serii i różnią się jedynie odcieniem, pozwoliłam sobie więc ocenić je razem :)
Od lewej: 349, 358, 337 |
Opakowanie:
Cienie są dostępne pojedynczo, w niewielkim plastikowym blistrze. Fajnie, że nie są one jednorazowego użytku i w akcie desperacji vel braku odpowiedniej wielkości paletek można je bez problemu spakować z powrotem (lub nawet przechowywać przez cały czas) w fabrycznym opakowaniu.
Same wkłady są przeznaczone do paletek. Tą samą średnicę posiadają cienie Kobo i (ponoć) M.A.C. Można więc spakować je w tańsza od Inglotowej paletkę Kobo i od razu wygodniej się używa. Widoczna na zdjęciu paletka jest jedną z moich wyjazdowych i idealnie zmieściła trójkę testowanych (od)cieni :)
Zapach:
Cieniowo-pudrowy, kompletnie nie ma się nad czym rozwodzić.
Konsystencja:
Cenie są dobrze sprasowane i jedwabiste. Podczas nabierania na pędzel trochę się osypują, ale mniej niż matowe cienie Kobo czy MySecret. Produkty są świetnie napigmentowane i nakładając je można stopniować nasycenie kolorów od bardzo delikatnego, wręcz półkryjącego, do pełnego krycia z widocznym kolorem (a do testów otrzymałam 3 nudziaki!). Cienie łatwo się blendują z innymi Inglotami, a także wspomnianymi Kobo czy MySecret. Dodatkowo cienie są bardzo wydajne i prawdopodobnie starczą mi na wieki :D
Kolor:
Do testów otrzymałam trzy nudziaki:
349 - chłodny bezyk z lekką nutką szarości
358 - piękny taupe (szaro-beżowy z odrobiną fioletu)
337 - ładny, cieplutki beżyk z brązowym akcentem
Od lewej: 349, 358, 337 |
Wszystkie cienie są świetnie napigmentowane i każdy jest inny, chociaż na pierwszy rzut oka na swatchu wyglądają podobnie (szczególnie 349 i 358). Nie inaczej jest na powiece - nałożone razem lubią zlać się ze sobą, więc używam ich w różnych kombinacjach kolorystycznych, a nie całą trójkę na raz.
Kolory strasznie mi się podobają - nadają się do makijaży dziennych i wieczorowych (solo i w różnych kombinacjach - z kreską i innymi cieniami), są bardzo uniwersalne! Hexx jestem zachwycona - w 100% trafiłaś w mój gust i cieniowy deficyt akurat w dziedzinie nudziakowych matów ;)
Trwałość:
Bez bazy nic (oprócz Color Tattoo) się u mnie nie trzyma, ale wcale mnie to nie dziwi - mam tłuste powieki. Na bazie Urban Decay cienie są nie do zdarcia - dzielnie trzymają się powiek od rana do wieczora, czy to zima czy upał (HexxBoxową trójkę testowałam od marca). Uwielbiam Ingloty, inaczej nie miałabym kilkudziesięciu cieni tej marki, te trzy cienie dodatkowo wpisały się na listę moich kolorystycznych ulubieńców.
Podsumowanie:
Inglot produkuje moje ulubione cienie, więc nic dziwnego, że i te otrzymane od Hexx w 100% mnie satysfakcjonują :) Jedyne nad czym ubolewam to wycofanie kółek - dobrze, że zostało ich jeszcze sporo (i cieni i paletek) i zdążę skompletować czwartą "20" zanim na dobre znikną. Plus za uniwersalny rozmiar kółek, dzięki któremu cienie pasują do wielu palet.
+ rewelacyjna pigmentacja
+ świetny efekt na oku
+ łatwa aplikacja
+ doskonale się blendują
+ uniwersalny rozmiar
+ osypują się jedynie podczas aplikacji na pędzel, nie na powiekę
+ na bazie są nie do zdarcia
+ uniwersalne odcienie
+ bardzo wydajne
Jesteście zdziwione, że dostają ode mnie 5? ;)
Jeszcze raz dziękuję Hexx za możliwość przetestowania całej trójki w ramach HexxBox :) Mam nadzieję, że nie zawiodłam Twojej świętej cierpliwości :*
Pozdrawiam,
lubię cienie w kolorach ziemi
OdpowiedzUsuńkiedyś dostałam od Ciebie (:*) 358 i go kocham miłością wielką :)
OdpowiedzUsuńJakby był kijowy to bym Ci go nie polecała ;)
Usuń337 sprawdziłby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się ten po lewej :D
OdpowiedzUsuń358 jest boski ♥ Miałam go, ale niestety podczas przeprowadzki zgubiłam paletkę z nim i innymi cieniami ;( Na pewno kupię go ponownie :)
OdpowiedzUsuńKolory świetne, takie bezpieczne ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię cienie Inglot :)
OdpowiedzUsuńSwietne kolorki! i jaka ladna palete stworzyly ;) ja mam tylko 3 cienie inglot, i to od kilku tygodni dopiero ale je uwielbiam i na pewno dokupie wiecej!
OdpowiedzUsuńDam Ci pomacać moje 4 paletki po 20, może coś dla siebie znajdziesz :D
Usuńpffff wykupilas juz calego inglota?
UsuńPół :D
UsuńZa cieniami Inglota przepadam.
OdpowiedzUsuńJednak wersje matowe lubię najmniej.
W mojej kolekcji chyba tylko dwa takie wkłady mam.
Bardzo lubię cienie z Inglota aczkolwiek nie wszytskie
OdpowiedzUsuńJa osobiście lubię cienie z inglota, ale też nie wszystkie, dużo bardziej lubię współpracować z perłowymi niż matowymi :)
OdpowiedzUsuńta kolorystyka odpowiada mi chyba najbardziej:) ściskam
OdpowiedzUsuńTen środkowy wygląda super :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam cienie inglota <3
OdpowiedzUsuńKolorki jak dla mnie :) świetne ;)
OdpowiedzUsuń