Dzisiaj zapraszam na pierwszy post z kategorii Podsumowania roku, a mianowicie na odkrycia 2013 (nie mylić z ulubieńcami). Zapewne każda z Was w tym roku trafiła na nowe rodzaje czy marki kosmetyków, których wcześniej nie używała, a teraz nie wyobraża sobie życia bez nich! Nie inaczej jest w moim przypadku :)
Na początek - pielęgnacja.
Zacznę od produktów rodzimej firmy Sylveco, które poza odkryciem mijającego roku są również hitem :)
Uwielbiam ich lekki krem brzozowy, krem z betuliną i cynamonową pomadkę ochronną.
W zapasach czeka kolejny krem brzozowy, pomadka brzozowa, balsam do ciała z betuliną i rumiankowy żel do mycia twarzy - mam nadzieję, że będę z nich równie zadowolona :)
Kolejny produkty pochodzą zza naszej zachodniej granicy, a są to kosmetyki marki Balea. Szczególnie polubiłam ich żele pod prysznic (klasyczne i tropikalne) i żel do golenia, ale nawilżające serum Aqua i lotiony do rąk również są niezłe.
W kolejce czekają kolejne żele, lotiony, aloesowa seria do włosów, mydło w płynie i krem do ciała.
Czas na wschód! W tym roku blogosferą dosłownie zawładnęły rosyjskie kosmetyki! Sama skusiłam się na kilka i nie żałuję :)
Na razie wypróbowałam serum do twarzy i balsam do włosów na łopianowym propolisie Receptury Babuszki Agafii, szampon z pomarańczą i chilli Love2Mix Organics. Wszystkie okazały się strzałem w 10! W szafce czeka jeszcze rosyjska glinka.
Nie sposób pominąć też słynne kwasoskarpetki.
Testowałam te marki TonyMoly, ale po recenzjach na Waszych blogach widzę, że inne też są godne uwagi.
Najwyższa pora przenieść się na południe, skąd pochodzi superoczyszczające mydło Savon Noir.
Skóra tak czysta, że aż skrzypi? Lubię to! :)
Skoro mowa o południu... to może południowa opalenizna?
Tegorocznym odkryciem jest samoopalacz w kropelkach Collistar Magic Drops - prawdziwy ideał!
Coś do pielęgnacji ciała? Nie ma sprawy. W tym roku odkryłam (i pokochałam!) suche olejki.
Zaczęło się od Garniera, a potem w moje ręce wpadł Nuxe i prędko go z nich nie wypuszczę!
Koniec z pielęgnacją, pora przejść do tego, co tygryski lubią najbardziej - kolorówki!
Odkryciem tego roku, i zarazem największym zaskoczeniem, są balsamiczne pomadki. Ja, najwierniejsza fanka matowych naustnych mazideł pozwoliłam sobie perfidnie zdradzić je z balsamicznymi koleżankami.
Jest ich sporo - Maybelline Color Whisper (sztuk 3 - nudziak, pomarańcz i róż!), Celia Nude i Care, Revlon Colorburst Lip Butter, L'Oreal Rouge Caresse, Bell Lip Tint w szmince... i ciągle przybywa!
Coś jednak pozostało z miłości do matów i ich trwałości - lakiery do ust!
Na początku roku wpadły w moje ręce Rimmelowe Apocalips, potem Shine Caresse (czerwony i nude) od L'Oreal, a teraz na gwiazdkę dostałam upragniony Shiseido! :)
W ślad za balsamicznymi szminkami polubiłam też hit tego roku - szminki w kredce.
Obecnie mam ich 5 - po dwie Astor Soft Sensation Lipcolor Butter (nude i czerwona) i Bourjois Color Boost oraz Clinique Chubby Stick.
Skoro o kredkach mowa nie mogę pominąć tych do oczu, wodoodpornych!
Odkąd poznałam kredki Jumbo Sephory i Color Clubbing Bourjois jestem pewna, że kolekcja będzie się szybko rozrastać.
Na nowo odkryłam też kolorowe tusze do rzęs.
Postawiłam na turkus, fiolet i chaber w wersji Colossal'nej Maybelline :)
No to tyle jeśli chodzi o odkrycia!
Jutro zapraszam na pierwszą część ulubieńców roku :)
Pozdrawiam,
o tak, balea i rosyjskie kosmetyki to zdecydowanie cuda. :)
OdpowiedzUsuńJumbo Spehory znam, mam i bardzo lubię :) Zaciekawiłaś mnie samoopalaczem, choć dawno już darowałam sobie takie specyfiki jednak warto wiedzieć. A ofertę Collistara bardzo lubię i cenię.
OdpowiedzUsuńTen jest świetny - recenzja wkrótce :)
UsuńI dla mnie apocalips jest odkryciem tego roku.
OdpowiedzUsuńTen olejek z Garniera bardzo mnie zainteresował. Żółte tusze też są u mnie teraz w użyciu ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Fajne odkrycia :) Sylveco bardzo lubię, ten żel do mycia twarzy również mam, ale jeszcze nie stosowałam, balsamiczne pomadki bardzo lubię, tak jak i skarpety kwasowe oraz savon noir :) Lakierów do ust jeszcze nie miałam żadnego, muszę to naprawić, suche olejki uwielbiam!
OdpowiedzUsuńAle mamy dużo wspólnego! :)
Usuńkosmetyki Sylveco to również moje odkrycie tego roku :)
OdpowiedzUsuńżel z Sylveco to i moje odkrycie tego roku. Właśnie tworzę listę swoich ulubieńców ;) buziak
OdpowiedzUsuńUlubieńcy też będą. I rozczarowania :D
UsuńBardzo przyjemne te twoje odkrycia :)
OdpowiedzUsuńTen tusz z Maybelline to również jedno z moich odkryć! Żałuję jedynie, że u mnie dostępny jest jedynie kolor czarny oraz brązowy, bo chętnie skusiłabym się na fiolecik ;)
A olejek z Nuxe należy do moich odkryć roku 2012 :)
Sylveco już wielokrotnie chciałam wypróboać, ale zawsze było mi jakoś nie po drodze ;)
Samoopalacz z Collistar chętnie wypróbuję po takiej rekomendacji :)
Pozdrawiam!
Ty mała kusicielko ! ;-)
OdpowiedzUsuńTy masz nosa, Ciebie warto posłuchać ! ;-)
Dzięki :* Jakby coś Ci nie podeszło to zawsze masz na kogo zwalić :P A jak trafisz na perełkę to będę miała satysfakcję, że dzięki mnie kolejna dziewczyna odkryła fajny produkt :)
UsuńApocalips totalnie się u mnie nie sprawdziło. Smród, klejące mazidło i do tego prawie wcale nie trwałe...
OdpowiedzUsuńAle poza tym znalazłam u Ciebie kilka moich hitów ;P
Usuńsylveco jeszcze przede mną. mam ochotę wypróbować kosmetyki tej marki :)
OdpowiedzUsuńApocalips mnie kusi, w 2014 go poznam :)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgam po kosmetyki Sylveco. Pomadki tej marki świetnie nawilżają suche usta. Z kolei lekki krem nagietkowy służy mojej trądzikowej cerze.
OdpowiedzUsuńO tak, Sylveco również mogę dodać do swoich odkryć roku. Z innych rzeczy dorzuciłabym jeszcze ampułki Seboradin Forte, peelingi Bomb Cosmetics i kilka specjałów zza wschodniej granicy.
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z tego co zaprezentowałaś poza tuszami ale to w wersji czarnej ;-)
OdpowiedzUsuńoooo collistar. Czaje się na jakąś promocję by go w końcu kupić. Jest wart swojej ceny?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jest! Po nowym roku postaram się go zrecenzować :)
UsuńBalee wielbię całym sercem ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym się wreszcie skusić na ten błyszczyk apokalips
OdpowiedzUsuńKosmetyki Sylveco muszę w końcu spróbować :)
OdpowiedzUsuńi ja muszę tych rosyjskich kosmetyków spróbować w końcu
OdpowiedzUsuń