środa, 5 grudnia 2012

Color Tattoo - zachwytów ciąg dalszy

Witajcie!

Pewnie większość z Was pamięta jak wychwalałam Color Tatto od Maybelline :)
Cienie tak bardzo mi się spodobały, że posiadam zdecydowaną większość dostępnej w PL gamy kolorystycznej. Nie byłabym sobą, gdybym przy okazji 40% obniżki cen kolorówki w Rossmannie nie zafundowała sobie ani jednego cienia z tej serii (więcej o moich promocyjnych łupach tutaj). Jesteście ciekawe jak prezentują się na skórze? Zapraszam do dalszej części posta! :)

 Tym razem zaopatrzyłam się w szary  55 Immortal Charcoal i fiolet 15 Endless Purple. Standardowo cienie znajdują się w ładnych, estetycznych słoiczkach, w których doskonale widać kolor cienia. Maybelline postarało się - niewątpliwie przezroczystość dna słoiczka i kolor etykiety ułatwiają mi poranne szukanie danego cienia w szufladzie ;)



W słoiczkach kolory przedstawiają się następująco:
- Immortal Charcoal:

- Endless Purple


Najwyższy czas zaprezentować Wam nowe kolory na dłoni:


Jak widać Immortal Charcoal to lekko metaliczna, stalowa szarość. Eternal Purple jest zdecydowanie delikatniejszym, wibrującym fioletem, jednak po nałożeniu 2-3 cienkich warstw kryje porządnie. Podoba mi się, że pierwsza warstwa daje poświatę koloru - przy odrobinie wprawy można uniknąć efektu podbitego oka ;) Standardowo nasycenie koloru można stopniować.

Z nowych kolorów jestem tak samo zadowolona jak ze starych :) Tym z Was, które jeszcze nie znają Color Tattoo i ciągle zastanawiają się nad zakupem polecam przeczytanie szczegółowej recenzji. Mam nadzieję, że moja opinia i swatche pomogą Wam wybrać kolory :)

I jak podobają się nowe odcienie? Który z Color Tattoo jest Waszym faworytem? A może kompletnie Was te cienie nie kuszą? Czekam na Wasze komentarze! :)

14 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Polecam :) Tym bardziej, że nie ma problemu z testerami i dokładnie możesz przekonać się na własnej skórze jaki jest ten cień :) Mnie testy 'naręczne' do niego przekonały :D

      Usuń
  2. kolorki bardzo ładne jednak ja nie przepadam za zabawą z cieniami, raz kiedyś jedynie na jakąś imprezę ale to i tak jedynie odcienie brązu i beżu :)

    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brązy i beże - codzienna klasyka, też takie lubię :)
      Akurat w tej serii są 2 brązy (zdjęcia w poprzedniej recenzji) więc jak rano czasu brak to raz dwa i delikatny makijaż gotowy :)

      Usuń
  3. Fiolet jest bardzo ładny, chociaz wolałabym trochę ciemniejszy :) Ehh nie mogę patrzeć na takie posty, mam za dużo kolorówki do wykończenia i postanowienie, że nie kupię nic nowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te blogi! Doskonale znam ten ból - patrzę na zawartość szuflady i myślę, że mam już wszystko a potem wchodzę na jakiś blog i dochodzę do wniosku, że jednak muszę jeszcze to i to dokupić :D

      Usuń
  4. Ja mam miedziaka i na początku trochę się rozczarowałam, bo spodziewałam się bardziej spektakularnego efektu. Zobaczę jeszcze jak sprawuje się jako baza pod inne cienie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A który to dokładnie odcień? Dla odmiany sama jako baza nie próbowałam ich stosować (chyba tylko brąz albo ten taupe).
      Może L'Oreal Infallible bardziej by Ci się spodobały? W Blogosferze krąży masa pochlebnych opinii na ich temat :)

      Usuń
  5. Ja już kocham mój cień on and on bronze, a mam go dopiero od tygodnia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale mnie to nie dziwi, te cienie są świetne :) Poleciłam je dziewczynom na uczelni i też są zadowolone :D

      Usuń
  6. oj tak, ja na fiolet też lecę!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam dwa obiekty, którymi można mnie obecnie mocno pokusić: 1. Color Tattoo, 2. cienie L`Oreal Infallible. <3

    Oba Twoje kolory są 'moje'. Jednym słowem: chcę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za to muszę te Infallible wypróbować :D

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.