niedziela, 2 grudnia 2012

Ustne opowieści

Witajcie!

Była już moja o wazelince-zachciance, masełkach Nivea więc pozostając w temacie pielęgnacji ust opiszę jedne z moich ulubionych produktów - rewelacyjne Tisane.

Balsamu Tisane używam od wieków. Myślę, że spokojnie minęło 6-7 lat, odkąd ten produkt gości na moich ustach. Początkowo używałam Tisane w słoiczku. Dostępny był jedynie w niektórych aptekach więc ile musiałam się nachodzić, żeby go dostać!
Cena była akceptowalna nawet dla mojej gimnazjalnej kieszeni więc kiedy tylko dostałam Tisane w moje ręce rozpoczęła się prawdziwa miłość od pierwszego użycia :) Na szczęście od tamtego czasu producent (Herba Studio) wysłuchał naszych modłów i wprowadził na rynek balsam w sztyfcie, co znacznie ułatwiło aplikację i pozwoliło mi używać Tisane także poza domem.

Balsam ma bardzo gęstą konsystencję (sztyft nieco mniej) i charakterystyczny miodowo-ziołowy zapach, który bardzo przypadł mi do gustu. Kolor specyfiku nazwałabym lekko karmelowym (kolor balsamu w słoiczku w rzeczywistości jest jaśniejszy ale aparat ewidentnie miał zły dzień) :)



Opakowania (zarówno słoiczek jak i sztyft)  są skromne, biało-różowe. Mimo wszystko doceniam je, gdyż płacę za jakość produktu a opakowanie jest mi obojętne przy tak fantastycznym wnętrzu, jakie w sobie kryje.


Przechodząc do meritum - kosmetyk jest świetny. Doskonale pielęgnuje usta bez względu na porę roku, warunki atmosferyczne i stan ust. Mimo konsystencji jego aplikacja jest łatwa i przyjemna a sam kosmetyk jest bardzo wydajny. Nawilża, natłuszcza, chroni i dosyć długo utrzymuje się na ustach więc jego działanie jest dosyć długotrwałe. Ponadto po zniknięciu z ust dalej są one w świetnej kondycji.
Dobrze sprawdza się też nałożony pod pomadkę.

Produkt jest bardzo wydajny, zarówno ten w sztyfcie jak i w słoiczku więc gwarantuje Wam, że to będzie dobrze wydane kilkanaście złotych, tym bardziej że obecnie Tisane kupicie w prawie każdej aptece i wielu drogeriach :) Wbrew temu, co przeczytałam na kilku innych blogach ja nie zauważyłam różnicy w działaniu między wersją w słoiczku i w sztyfcie.

Tisane ma u mnie same plusy:
+ działanie
+ zapach
+ wygodne opakowanie
+ konsystencja
+ łatwość aplikacji
+ trwałość na ustach
+ wydajność
+ cena
+ dostępność

Jak dobrze się domyślacie Tisane zasługuje na






Używacie Tisane czy jeszcze nie wypróbowałyście tego niemalże kultowego balsamu? Zapraszam do komentowania!

15 komentarzy:

  1. Dużo o nim słyszałam, ale nie miałam okazji wypróbować. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam, dla mnie jest niezastąpiony! :)

      Usuń
  2. Używałam go kiedyś przez krótki czas, ale jak tylko zużyję moje wazelinki czas chyba uśmiechnąć się do Tisane ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zawsze wracam do Tisane. Kończy się, kupuję coś innego ale koniec końców zawsze jakieś Tisane w domu muszę mieć ;)

      Usuń
  3. Nigdy nie używałam, najbardziej lubię Carmex :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Carmexy też lubię ale bardziej odpowiadają mi latem :)

      Usuń
  4. Bardzo lubię Tisane w słoiczku - szybko regeneruje spierzchnięte usta :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, w kwestii regeneracji Tisane nic nie przebije :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Między mną a Tisane istnieje miłość od pierwszego użycia i widzę, że jest nas więcej <3

      Usuń
  6. Nigdy nie miałam Tisane, chyba pora to zmienić.
    Ps. Bardzo fajny blog, dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najwyższa pora! Jak kupiłam pierwszy słoiczek to zastanawiałam się, jak mogłam bez niego żyć wcześniej - serio! :)
      Miło mi, że mój blog Ci się podoba :)

      Usuń
  7. Uwielbiam Tisane zarówno za zapach (i smak :)) jak i za działanie. Jak pokończę wszystkie mazidła to na pewno kupię sztyft i słoiczek.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.