wtorek, 23 października 2012

COLORowe TATTOO'aże na powiekach

Witajcie!


Jak o sentymentach mowa to po Rimmelu przyszła pora na Maybelline.
Podobnie jak Rimmelowską szafę Maybelline przez długi czas omijałam większym bądź mniejszym ale ciągle łukiem. Zbliżyłam się tylko dwukrotnie i byłam średnio lub kompletnie niezadowolona z zakupu. Wszystko zmieniło się gdy pojawiły się ONE. Kremowe cienie w pięknych słoiczkach i ładnych kolorach podbiły moje serce jak tylko zobaczyłam je w Internecie. Ochom i achom na ich widok nie było końca ruszyłam więc do sklepów. Tam czekała na mnie seria rozczarowań. Mimo odwiedzenia kilku Rossmannów, Natur, Super-Pharm’ów i Hebe nowych cieni od Maybelline ani widu ani słychu. Po jakimś miesiącu poszukiwań prawdę mówiąc odpuściłam. Kilka dni później, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, znalazłam je przez przypadek w jednym z Rossmannów (w rankingu ‘nie po drodze mi do niego mógłby zająć spokojnie jedno z czołowych miejsc). Szybkie maźnięcie testerów, nieszybka decyzja i w koszyku wylądowały brązowy i turkus (a gdzie jest jakakolwiek zieleń ja się pytam? L ). Złożyło się idealnie, gdyż kilka dni później wyjeżdżałam na wakacje więc postanowiłam wystawić obiecywaną przez producenta 24godzinną trwałość cieni na ekstremalną próbę w tureckim klimacie.   Tak, dobrze myślicie – testowałam je także na plaży i basenie ;)
 
Testy wypadły nadspodziewanie dobrze - cienie dalej były tam gdzie powinny być czyli na powiece. Ba, nawet nie straciły ani blasku ani koloru! Jedyne co to lekko zrolowały się w załamaniu ale ze względu na temperaturę i wilgotność powietrza mogę im to wybaczyć. Równie dobrze sprawowały podczas dni wycieczkowych oraz wieczorami. 
Cienie zaskoczyły mnie łatwością aplikacji - są dosyć gęste i wygodnie nakłada mi się je syntetycznym pędzelkiem do korektora Sephory (z racji długich paznokci nie lubię aplikować nic palcem). Do pomalowania powieki wystarczy niewielka ilość cienia więc zastanawiam się czy kiedykolwiek uda mi się zobaczyć denka słoiczków ;) 
Udaje się nimi nawet blendować odcienie (pewnie pomógł w tym ich metaliczny efekt), dzięki czemu mogłam cieszyć się ładnym, turkusowo-brązowym makijażem :)
Chwilę po aplikacji cienie zastygają i są już niemalże nie do ruszenia więc operację łączenia kolorów należy wykonać możliwie jak najszybciej.
 
Niestety wakacje, jak wszystko co miłe, szybko się skończyły spakowałam więc cienie do kosmetyczki i wróciłam do domu. Tutaj spisują się jeszcze lepiej gdyż nie rolują się w załamaniu powieki a nie używam pod nie bazy (powieki mam tłuste). Tym samym obietnica 24h 'tatuażu' wydaje się nie być zwykłym chwytem marketingowym aczkolwiek nie ośmielę się tego sprawdzić spędzając noc w makijażu ;)
Tak czy owak wrzesień powoli dobiegał końca i należało pomyśleć o makijażu na uczelnię. Tym sposobem w moim posiadaniu znalazł się odcień taupe, który w przeciwieństwie do swoich poprzedników jest matowy. Idealnie nadaje się do makijażu dziennego i całkiem nieźle współpracuje z matowymi pudrowymi cieniami.

Oto moje kolory:

Od góry: 20 - Turquoise forever, 35 - On and on bronze i 40 - Permament Taupe



Na pierwszy rzut oka widać zarówno różnicę w efekcie między taupe i pozostałymi odcieniami oraz bardzo mocną pigmentację wszystkich trzech kolorów.

Tak cienie prezentują się w słoiczkach:

Dodatkowo popatrzcie jakie one mają śliczne opakowania!


Od razu widać kolor, bez różnicy którą stroną położymy te urocze słoiczki :)

Dodatkową zaletą jest fakt, że słoiczki są zabezpieczone paskiem folii (co widać na zdjęciu) więc mamy pewność, że nikt wcześniej nie grzebał w naszym kosmetyku :)
Podoba mi się też dostępność testerów w Rossmannie co również zmniejsza szansę na zakup otwartego produktu. Szkoda, że można je dostać w niewielu Rossmannach - nie widziałam ich jeszcze ani razu w promocji. Cena około 24zł to niedużo ale porównując do wkładów Inglota jednak sporo więcej. Podobają mi się jeszcze szary i fioletowy ale ciągle zastanawiam się czy kupić, w końcu to prawie 50zł, ile cudeniek Essence/Catrice/Kobo ja za to kupię ;) Martwi mnie stosunkowo uboga gama kolorystyczna. Marzy mi się m.in. niedostępna w Polsce zieleń.

Podsumowując:

+ pigmentacja
+ wydajność
+ trwałość i wodoodporność
+ łatwość aplikacji
+ efekt
+ opakowanie
- dostępność
- cena 
- uboga gama kolorystyczna

Podsumowując ocenę cienie otrzymują sprawiedliwą 4 gdyż cenę (a raczej brak promocji) wiążę z kiepską dostępnością, przynajmniej w moim regionie :)



Lubicie cienie w kremie? Próbowałyście Color Tattoo? A może znacie inne godne polecenia trwałe cienie?
Zapraszam do komentowania! :)



6 komentarzy:

  1. osobiscie cienie w kremie bardzo mi sie podobaja ale niestety nie sprawdzaja sie one przy oleistych i opadajacyh powiekach jakie mam, nawet jesli zastosuje pod cienie baze.Sa bardzo nietrwale, szybko sie roluja i zbieraja w zalamaniu powieki, co wyglada nieestetycznie. Gdybym miala "normalne" powieki to bylaby jak najbardziej "za" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Justyś a próbowałaś tych Color Tattoo? Ja też mam tłuste powieki a te cienie trzymają się faktycznie jak tatuaż :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Baardzo, bardzo chcę te cienie i pewnie w końcu jakiś kupię. Muszę tylko zastanowić się na kolorem (albo kolorami ;)). Jeśli piszesz, że przy tłustych powiekach trzymają się bez zarzutu to w takim razie lądują na wishliście.:)

    P.s. Nena, będzie fajnie, jak wyłączysz weryfikację obrazkową przy komentarzach. To bardzo utrudnia komentowanie. :*
    Polecam Ci ten post: KLIK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję, już to zrobiłam :) Mam nadzieję, że działa :*

      Co do cieni to sama jestem bardzo zaskoczona trwałością. Wcześniej cienie w kremie znikały z moich powiek dosłownie z prędkością światła a te trzymają się fantastycznie :)

      Usuń
  4. podoba mi się ten Taupe! nie dość, że ma super kolor, to jeszcze fajne wykończenie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go bardzo lubię, jest idealny na uczelnię :)
      Jeśli chcesz mogę zrobić zdjęcie jak wygląda na powiece :)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.