sobota, 24 maja 2014

MAC Satin Captive - recenzja i swatche

Witajcie!

Dziś przychodzę z recenzją kolejnej pomadki M.A.C z serii Satin (poprzednią - Viva Glam II recenzowałam tutaj). Zauważyłam, że Captive nie bije rekordów popularności na blogach - może po moim poście podbije serce którejś z Was? :)


Opakowanie:
Jak to u Maca - czarne, lekko frostowe, ze srebrnymi dodatkami. Nie umiem się pozbyć skojarzenia kształtu z nabojem - może to efekt wykładu z chemii sądowej ;)


Wygodne, eleganckie i szczelne z niezawodnie działającym mechanizmem w(y)kręcającym.


Jedyny minus - odcienie charakteryzuje jedynie naklejka z nazwą koloru umieszczona na spodzie, więc nie da się wybrać odpowiedniej pomadki bez wyjmowania kilku z szuflady.

Zapach:
Identyczny dla wszystkich MACzków - kremowo-szminkowy, charakterystyczny i jednocześnie nienachalny.

Konsystencja:
Taka jak w przypadku Viva Glam II. Konsystencja jest odrobinę bardziej kremowa niż w przypadku matów. Pigmentacja fenomenalna, nawet cieniutka warstwa zostawia na ustach intensywny kolor. Nie wysusza ich i przez długie godziny zachowuje swoje satynowe wykończenie - nie ściera się do matu ani nie zaczyna z niewyjaśnionych przyczyn się błyszczeć.

Kolor:
Captive to coś pomiędzy ciemnym różem i czerwienią z domieszką fioletu.


Mimo, że nigdy nie zwracałam uwagi na podobne odcienie ten od razu podbił moje serce! Nie sugerujcie się połyskiem na dolnej wardze - to efekt próby lepszego oświetlenia, niestety pogoda w dniu swatchowania mnie nie rozpieszczała. W rzeczywistości wykończenie jest takie, jakie widać na górnej wardze :)


Kolor przypomina mi smoothie z leśnych owoców (maliny, jeżyny, jagody). Na pierwszy rzut oka nie jest odcieniem z kategorii typowo letnich jak np. wściekłe pomarańcze, które ostatnio często goszczą na moich ustach. Dlaczego więc pokazuję Wam ją u progu lata?


Elegancki wygląd jest w cenie bez względu na porę roku. Captive będzie idealny dla dziewczyn, które szukają dosyć eleganckiego odcienia z gatunku tych ciemniejszych, uniwersalnego - na dzień i wieczór, do biura i na imprezę... który nie jest klasyczną czerwienią. Jestem pewna, że, jeśli tylko ten chłodny, owocowy odcień pasuje do Waszego typu urody, pokochacie go od pierwszego użycia!


Aplikacja nie sprawia problemu, ale podobnie jak w przypadku innych niebalsamicznych pomadek w ciemnych/wyrazistych odcieniach w uzyskaniu perfekcyjnego wyglądu ust znacznie pomagają pędzelek do ust i/lub konturówka. Captive jest ciemnym, intensywnym odcieniem, więc każda niedoskonałość konturu od razu rzuca się w oczy.

Trwałość:
Będę nudna - tak jak moich ulubionych matów i Viva Glam II - wielogodzinna. A po lekkim przypudrowaniu jest nie do zdarcia od rana do wieczora. Bonus? Brak śladów na szklankach, których nie znoszę ;)

Wydajność:
Ogromna, szczególnie gdy aplikujemy ją pędzelkiem.

Podsumowanie:
W kategorii ulubionych pomadek ever Captive nie przebije mojej dozgonnej faworytki - Russian Red. Nie zmienia to faktu, że bardzo ją polubiłam i często gości na moich ustach. Niby ma w sobie fiolet, ale mniej niż większość podobnych odcieni na rynku, więc nie wyglądam na chorą, wręcz przeciwnie.

+ estetyczne i funkcjonalne opakowanie
- kolor pomadki zdradza jedynie naklejka na spodzie opakowania
+ przyjemny zapach
+ trafiona konsystencja
+ ładny, nieoczywisty i niepopularny kolor
+ trwałość
+ wydajność

Kolejna 5 dla M.A.Ca... podczas następnej wizyty na pewno wypatrzę dla siebie inne odcienie... a w międzyczasie pokażę Wam kolejny szminkowy hit - Viva Glam Rihanna :)





Miłego weekendu! :)


PODPIS

24 komentarze:

  1. jaka piekna!!!! cudo!
    faktycznie, malo popularna ta pomadka a szkoda!
    sama nigdy tez na nia nie zwrocilam uwagi :)
    ja tam swoje pomadki Mac poznaje po nazwie, i wiem jakiego koloru sie spodziewac, mam je tez poukladane naklejkami do gory, takze mi nie przeszkadza Twoj wymieniony minus :P


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest ZNIEWALAJĄCA, dosłownie :P
      Moje są naklejkami do dołu i zawsze wyjmuję wszystkie tylko nie tą, której chcę użyć :P A po nazwach też wiem która jest która :)

      Usuń
    2. chce ja! mozesz czuc sie winna! :P

      Usuń
  2. weź przestań mi pokazywać szminki z MACa! bo ja nie wyrobie z budżetem :P
    już Russian Red mnie zaraziłaś i póki co wystarczy :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny kolor! Ja mam ochotę na Please Me :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealnie wstrzeliłaś się z prezentacją :) Piękny kolor, bardzo mój ♥
    A kształt opakowania faktycznie kojarzy się z nabojami :))) Mam kilka kolorów na liście i myślę, że Captive stanie się dobrym wyborem.

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny MAC uwielbiam za trwałość ! :) ostatnio mam dość takich odcieni chyba zbyt dużo w mojej kolekcji się pojawiło podobnych teraz jestem zwolenniczką bordo lub niudziaków :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny odcień, czas już chyba na zakupy w MAC :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolor cudowny, zrobiłaś mi na nią wielką ochotę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolor jest przepiękny! miałam ochotę na jakąś szminkę z MACa jednak ostatecznie stwierdziłam, że poczekam aż zacznę częściej używać produktów do ust :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Myślę, że na pomadkę z Maczka skuszę się jak uzbieram wymaganą liczbę pustych opakowań bo raczej sama z siebie zbyt pomadkowa nie jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny kolor :) moje marzenie to pomadka maca w kolorze jakieś fuksji:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię takie kolory :) Piękny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawy ten odcien, ale chyba nie do konca mojowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogłabym mieć każdy odcień pomadki z MAC. W każdej z nich jest coś wspaniałego, jednak chyba lepiej dla mojego portfela będzie jak będę kupowała jedynie te które do mnie pasują :) A pewnie nie ma ich aż tak dużo :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mi się podoba i zastanawiam się dlaczego nie zwróciłam na ten kolor uwagi podczas ostatnich zakupów? Muszę to nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ładny kolor i trwałość zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kolor sztyftu mnie tak nie zachwycił jak efekt na ustach :-) piękny!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jejku, jaki piękny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nadal do MAC'a zupełnie mnie nie ciągnie. Pomijam fakt, że sporadycznie używam pomadek (no dobra, ostatnio zaczęłam ich używać nieco częściej), ale generalnie szkoda mi pieniędzy na produkty tej marki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.