Zostawiam na moment kolorówkę i przychodzę z recenzją jednego z najfajniejszych produktów do pielęgnacji, jakiego mam okazję ostatnio używać :)
Peeling Cocoa Body Scrub firmy Palmer's trafił do mnie na jednym ze spotkań blogerek. Balsam do ciała tej marki (więcej o nim tutaj) przypadł mi do gustu, więc byłam bardzo entuzjastycznie nastawiona do tego peelingu. Bardzo się cieszę, że i w tym przypadku Palmer's mnie nie zawiódł! :)
Opakowanie:
Bardzo popularny wśród peelingów zakręcany słoiczek. Plusem jest dodatkowe plastikowe zabezpieczenie, które niestety moja pedantyczna mama musiała pod moją nieobecność wyrzuć do śmieci (nawiasem mówiąc - ze wszystkimi kartonikami :/ ). Musicie mi wierzyć na słowo ;)
Słoiczek łatwo odkręca się nawet mokrymi rękami, jednak łatwo o dostanie się wody do wnętrza opakowania. Plusem są nieschodzące etykietki.
Zapach:
Prawie identyczny jak balsamu do ciała z tej samej serii. Słodki, kakaowo-czekoladowy, bez nutki chemii. Zostaje na ciele na jakiś czas po użyciu produktu.
Konsystencja:
Zbita i gęsta, jednak produkt bardzo łatwo wydobywa się z opakowania i rozprowadza na skórze.
Drobinek jest dosyć sporo i są rozmieszczone równomiernie w całej objętości kosmetyku.
Działanie:
Zgodnie z sugestią przedstawicielki Palmer's uzyłam peelingu na suche ciało, a także na mokre. W obu przypadkach sprawdza się świetnie - doskonale złuszcza martwy naskórek, a także nawilża i natłuszcza skórę. Nie jest to paskudna parafinowa warstewka, więc jestem zadowolona :)
Wydajność:
Ogromna! Wystarczy naprawdę niewielka ilość do wypeelingowania całego ciała. Cieszę się, że produkt służy mi już dosyć długo :) Tak wygląda stopień zużycia po około 6 tyg regularnego stosowania.
Skład:
W końcu coś bez parafiny w składzie! :)
Podsumowanie:
Bardzo polubiłam ten peeling, dzięki czemu trafia do moich ulubieńców i na pewno zostanie ze mną na dłużej :)
+ wygodny słoiczek z dodatkowym zabezpieczeniem
+ piękny, apetyczny zapach
+ przyjemna konsystencja
+ sporo drobinek
+ dobre działanie złuszczające
+ pielęgnacja skóry
+ wydajność
Kolejna 5 trafia na konto Palmer's ;)
Miłego wieczoru Dziewczyny! Już wkrótce urodziny bloga i niespodzianka dla Was :)
Wąchałam go na spotkaniu i bardzo mi się podobał :))
OdpowiedzUsuńbrzmi dobrze :)
OdpowiedzUsuńMuszę się na niego skusić podczas jakiejś wycieczki do apteki :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł :)
Usuńoj nie, zapach kosmetykow Palmers mnie mdli....
OdpowiedzUsuńJa też jakoś za nim nie przepadam ;/
Usuńja bardzo lubię prawie wszystko co naturalnie pachnie kawą, czekoladą, różą:P
OdpowiedzUsuńRóże też uwielbiam... szczególnie zapach marmolady różanej z pączków :P
Usuńoj tak:) ahh rozmarzyłam się nad dzisiejszym śniadaniem:) Kawa z mlekiem lub kakao, świeża bułeczka z masełkiem i dżemikiem z płatków dzikiej róży:)
UsuńLece......:P
:*
Ten zapach mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym go wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńjak go widzę to włącza mi się efekt synastezji.
OdpowiedzUsuńWidzę zapach, czuję smak.
Chciałam go mieć :)
kiedyś na pewno się na niego skuszę :) uwielbiam takie zapachy :)
OdpowiedzUsuńSkuszę się na niego, skuszę :)
OdpowiedzUsuńDobraaaa w tym momencie zaczęłam żałować, że się na niego nie zdecydowałam... :P
OdpowiedzUsuńŻałuj, oj żałuj! :D
UsuńAktualnie używam balsamu do ciała z Q10 i zapach bardzo przypadł mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńwygląda jak dobry deser :D
OdpowiedzUsuńChyba go sobie sprawię, choć nie przepadam za ofertą Palmer'sa to po Twojej recenzji nabrałam na niego ochoty :)
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz! :)
UsuńO, to muszę go poszukać! Uwielbiam peelingi :>
OdpowiedzUsuń