środa, 21 sierpnia 2013

Killer odrostów

Witajcie!

Czy Was też na widok Waszych włosów czasem ogarnia... leń? Ostatnio ta paskuda zaatakowała nas z podwójną siłą - jednocześnie mnie i mamę. A na mojej głowie jedna wielka masakra - 2 miesiące od farbowania, wielgaśny odrost (który na tle zafarbowanej reszty wygląda na... siwy!) i "zbuntowana" mama, która kategorycznie odmawia nałożenia farby na moją czuprynę. Trudno mieć jej to za złe - urlop zbliża się wielkimi krokami i ma ciekawsze rzeczy do roboty od farbowania moich włosów (np. zafarbowanie swoich) ;)

Oczywiście mogłabym wziąć farbę w swoje ręce (dosłownie), ale znając moje zdolności manualne do czynności okołowłosowych prędzej zafarbowałabym pół łazienki i 3 koszule ojca niż moje włosy ;) Postanowiłam znaleźć sposób, który zatuszuje odrosty i jednocześnie pozwoli mi uniknąć remontu łazienki ;)

Na pierwszy ogień poszła angielska odżywka farbująca, która nie zafarbowała nic oprócz prysznica. Zrezygnowana poszłam do Rossmanna i znalazłam... mojego wybawcę!


Cudu o nazwie szampon koloryzujący (tym razem padło na Palette Instant Color Gloss) używałam pierwszy (i chyba ostatni) raz na koloniach w czasach szkoły podstawowej. Pamiętam, że zrobiłyśmy sobie z współlokatorką rude grzywki i pasemka :D
Tym razem stwierdziłam, że co mi szkodzi? Amoniaku nie ma, utleniacza nie ma (włosów nie zniszczy), wg opakowania łatwo się zmywa (obejdzie się bez remontu łazienki?), wybrałam więc odcień 11 Ciemna wiśnia, który wydawał się pasować do tego, co od dawna mam na głowie (z zasady coś, co jest ciemne i ma w sobie czerwień/fiolet pasuje).

Wróciłam do domu i przeszłam do działania :) Do saszetki dołączona jest instrukcja "obsługi", na której wprawne oko dostrzeże parę superbadziewnych rękawiczek.


Ok, do roboty. Umyłam głowę, wytarłam ręcznikiem, nałożyłam 3/4 tego cuda na odrosty (tzn. tak mi się wydawało :P), resztę wmasowałam w długość dla lekkiego wyrównania refleksu, spięłam spinką i przystąpiłam do nakładania resztek na niepokryte odrosty w okolicy ucha. Dobra, szampon nałożony, czas zmyć to z dłoni, bo superrękawiczki nie wytrzymały. Olejek Ulga Ziaji dał radę, 30min  potrzymałam na głowie i zmywam.

Po wysuszeniu włosów byłam naprawdę zadowolona! Kolor jest jednolity i nie widać jakiejkolwiek różnicy między odrostami, a resztą włosów.


Tym samym szampon spełnił moje oczekiwania, bo tylko o to mi chodziło :) Myłam głowę jakieś 3 razy i kolor dalej jest widoczny. Cieszy mnie to, bo nie lubię farbować włosów świeżo przed wyjazdem na wakacje - jeśli szampon się wypłucze to zanim udam się do Czarnogóry jeszcze raz przeprowadzę akcję z szamponem Palette, a po powrocie poproszę mamę o standardowy Ciemny czerwony brąz z gamy mojej ulubionej Perfect Mousse ;)

A jakie są Wasze sposoby na ukrycie odrostów, gdy farbowanie nie wchodzi w grę?
PS: Tylko ja jestem taka ciapa, która sama sobie nie umie zafarbować głowy? ;)

Pozdrawiam,

post signature

19 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze prezentuje się na włosach :) Ładny kolorek podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na początku września wybieram się do fryzjera.
    Czas odświeżyć fryzurę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja fryzjerka jest na macierzyńskim, nie ma kto mi obciąć włosów :( Na farbę do fryzjera nie chodzę, odkąd inna mi skopała i zamiast średniego brązu wyszła czerń, której pozbywałam się przez baaaaaaaaaaardzo dłuuuuuugie miesiące :/ Z drugiej strony włosy mi rosną tak szybko, że chyba bym przy okazji zbankrutowała!

      Usuń
  3. Bardzo lubię szampony koloryzujące Palette :) Stosuję czasami, jak znudzi mi się mój naturalny kolor, a nie chciałabym farbować włosów na stałe :) Lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mi chłopak farbuje włosy :D a przeważnie wybieram kolor taki, żeby odrostów bardzo nie było widac..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety ta opcja nie wchodzi w grę, farbuję na o wiele ciemniejszy kolor od naturalnego, bo w takim wyglądam najlepiej :D

      Usuń
  5. Bardzo ładny odcień ;) ja jednak wole szamponetki od Delii maja mniej chemiczny zapach i są tańsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja mama jest przeciwna temu, ze farbuję włosy i NIGDY mi ich nie farbowała, zawsze robiłam to sama, nawet jak moje włosy były długości do 3/4 pleców :) za to ona zawsze robi oczy kota ze Shreka żebym ja jej włosy zafarbowała :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :) Ja farbuję od 10 lat i mama to akceptuje, bo mój naturalny kolor (po ojcu) jest tak paskudny, że w każdym innym wyglądam kilka razy lepiej :D

      Usuń
  7. Wypróbowałam już chyba wszystkie szampony koloryzujące i żaden na moich włosach chwycić nie chce ;(

    OdpowiedzUsuń
  8. nie farbuję włosów ,więc raczej nie kupię;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja farbuję sama, bo Castingiem to żadna filozofia :) Ale myślę o trwałej koloryzacji i wtedy uśmiechnę się do mamy. Bo R. z pędzlem w ręku jest zbyt bezradny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie Casting spłukiwał się z prędkością światła :D

      Usuń
  10. ja również ostatnio do czynienia z szansonetką miałam w podstawówce/gimnazjum (?), natomiast jeśli mam już odrosty, a nie chce mi się ich farbować to staram się włosy jakoś układać, zazwyczaj jak są rozpuszczone i podtapirowane to na moich nie widać, natomiast jak już grzywę zepnę to nic, tylko lecieć po farbę :D

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny kolorek wyszedł! ja też kiedyś w podobnych odcieniach gustowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. kolor mi się bardzo podoba:) i jak lśnią:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blask akurat nie jest zasługą szamponu, zawsze tak wyglądają ;)

      Usuń
  13. Śliczny odcień ;) Ja teraz gustuje w ciemnych brązach :D


    W wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Od lat sama nakładam sobie farbę :) Wcale nie jest to takie trudne.

    Kolor udany, kiedyś taki nosiłam :)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.