środa, 8 stycznia 2014

Baby Lips

Witajcie!

Jesień i zima to czas, w których królują pomadki ochronne i treściwe balsamy do ust. W ciągu ostatniego roku wypróbowałam ich sporo. Ostatnią jest nowość - Maybelline Baby Lips. Jesteście ciekawe, czy się sprawdziła?


Opakowanie:
Pstrokate aż do bólu. Jak dla mnie zbyt krzykliwe i kiczowate. Niby to tylko pomadka ochronna, ale mimo wszystko wolę bardziej stonowany i elegancki design. Noszę ją w torebce i niestety zakrętka zaczęła już pękać, co nie jest dobrym znakiem.

Zapach:
Znajoma dla nosa (chemi)wiśnia... Skądś kojarzę ten aromat - czyżby wiśniowa pomadka Nivea? ;)

Kolor:
Wybrałam Cherry Me, z sympatii do czerwieni :)


Niestety najwięcej wiśni jest w nazwie. O ile na dłoni widać przebłyski koloru...


...to na ustach giną bez śladu :(


Prawdę mówiąc liczyłam na mocniejszy kolor, tak jak to było w przypadku wspomnianej już wiśniowej Nivei. Części dziewczyn może jednak odpowiadać taki subtelny efekt :)

Efekt:
Producent obiecuje spektakularne nawilżenie ust. Jakby wyprodukowała ją jedna z polskich marek pielęgnacyjnych pewnie nazywałaby się BBaby Lips 10 w 1 ;) Niestety nie widzę efektów jej stosowania. Usta są w takim samym stanie jak przed aplikacją, a momentami nawet bardziej przesuszone. Nie tego oczekiwałam.

Wydajność:
Nie jest źle, aczkolwiek zużywa się szybciej od niedawno chwalonej pomadki Sylveco.

Podsumowanie:
Miała być pomadka stulecia, a wyszło jak zawsze. Za ta cenę lepiej kupić Tisane... albo Sylveco (zostanie jeszcze na coś słodkiego) :)

- niezbyt solidne opakowanie
+/- zapach
+/- brak widocznego koloru na ustach
- zerowy efekt pielęgnacyjny
+/- wydajność

Produkt szumnie reklamowany, a w rzeczywistości mocno przeciętny. Dwója!





Dalej Was kusi? :D

PODPIS

43 komentarze:

  1. Opakowanie wygląda jak pomadki ochronnej ze sklepu Wszystko po...

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie wygląda jak wiśniowa Nivea.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie skusiłam się, jakoś za dużo mam obecnie tego typu mazidełek :) A próbowałaś Nivea wiśniowej? Ładnie koloryzowała usta i dodatkowo pielęgnowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie tak ciągle rozkminiam czy jakąś sobie nie zakupić :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... szkoda, że pomadka się nie sprawdziła...
    Ja mam żółtą wersję, czeka na swoją kolejkę, gdy wykończę moje stare pomadki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe skad ja masz? ;D

      Usuń
    2. No właśnie Justynko :-)
      Wygrałam coś pierwszy raz w życiu :-)

      Usuń
  6. Napisałam komentarz, ale blogger go zjadł...

    U mnie Peach Kiss sprawdza się dobrze. Ale na noc używam czegoś mocniejszego, więc może o to chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na noc mam Tisane. W ciągu dnia też używam mocniejszych specyfików - inaczej usta wysuszyłyby mi się na wiór :/

      Usuń
  7. Mam 4 pomadki z tej serii i z kolorowych jestem bardzo zadowolona. ^^ Chociaż faktycznie nie nawilżają, to ładnie prezentują się na ustach, są dobre dla podkręcenia naturalnego koloru. :) Ale ostatnio odkryłam coś super - malinową pomadkę z Yves Rocher, kosztuje tyle samo co Baby lips, nadaje wyraźniejszy kolor (choć oczywiście nie jak szminka ;) ) i faktycznie nawilża ;D może spróbuj kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  8. u mnie ten kolor jest zdecydowanie wyraźniejszy(a ust wcale jasnych nie mam :P) i bardzo lubię się z tą pomadką :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chciałam spróbować ale chyba się jednak nie zdecyduję... ;);)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie spodziewałam się takiego " nijakiego " efektu, reklama aż krzyczy, że jest to mega ekstra fajny kosmetyk do ust... ciekawa jestem jak wypadają inne " smaki " ;) Może wypróbuję, by zaspokoić swoją ciekawość ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja moją wersję Peach Kiss lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja tam moje uwielbiam a posiadam wszystkie dostępne u nas kolory. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Moje usta potrzebują solidnej porcji nawilżenia, dlatego obawiam się, że pomadka Baby Lips mogłaby nie zdać egzaminu. Liczyłam na intensywniejszy kolor. Tymczasem uzyskałaś czerwoną, ledwo widoczną poświatę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja mam tę wersję i odpowiada mi delikatny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ja ja mialam ale zgubiłam... na moich ustach była bardzo czerwona ale to bardzo moze sie rozni polska wersja od angielskiej ?

    OdpowiedzUsuń
  16. jest jedna wersja tej pomadki typowo nawilzajaca i ona faktycznie lepiej nawilza niz pozostale z tej serii :)
    moja ulubiona to jednak brzoskwiniowa :) potem rozowa, na czerwona sie nie skusilam bo wlasnie takiego efektu sie spodziewalam szczerze mowiac :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie skuszę się na pewno na Baby Lips, bo mam już sprawdzoną swoją szminkę ochronną.

    OdpowiedzUsuń
  18. według mnie te pomadki są przereklamowane;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam wersję brzoskwiniową tej pomadki i u mnie sprawdza się dobrze :)
    Nawilża, usta po niej są w dobrej kondycji i nadaje im nudziakowy kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja się nie skusiłam i nie żałuję :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. bu! ale powiem szczerze, że zazwyczaj produkt mocno reklamowany jest do kitu! Np. Tisane nie potrzebuje reklamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. no to wiem po co nie sięgać ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. mam niebieską wersję i jest bardzo średnia ..

    OdpowiedzUsuń
  24. A czulam by sie na nie nie decydowac i dobrze na tym wyszlam :P

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja je bardzo lubię, mam kolor Strike a Rose i daje dużo intensywniejszy efekt na ustach. Twoja wisienka rzeczywiście mało zadowalająca. Mam jeszcze Berry Bomb, ale nie odpakowałam więc nie wypowiem się co do koloru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam dodać że mam amerykańską wersję. Może to ma jakiś wpływ.

      Usuń
    2. Wcale by mnie to nie zdziwiło...

      Usuń
  26. Nie miałam ich i nie wiem czy się zdecyduję :)

    OdpowiedzUsuń
  27. tisane wygrywa stukrotnie z ta pomadką. Polecam jeszcze blistex ;) świetny jest ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tisane uwielbiam :) Mam jeden balsam Blistex i jestem zadowolona z działania, ale niestety bieli usta :(

      Usuń
  28. ja mam wersję niebieską i jest naprawdę dobra, świetnie nawilża usta.

    OdpowiedzUsuń
  29. Przyglądałam się im w czwartek, ale ostatecznie wzięłam zwykłą pomadkę ochronną. Czytając Twoje wrażenia, chyba nie zrobiłam źle ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.