środa, 19 marca 2014

Owocowa pianka myjąca Lirene

Witajcie!

Bardzo rzadko sięgam po produkty Lirene, jednak pianka myjąca do twarzy i oczu z serii Youngy 20+ zaintrygowała mnie jeszcze przed wrześniowym urlopem. Nie chciałam wtedy ryzykować zakupu nowości bez jakichkolwiek recenzji i zabrałam ze sobą sprawdzony żel do twarzy. Rosnąca ilość pozytywnych recenzji i perspektywa wyjazdu do Belfastu sprawiły, że ponownie zwróciłam na nią uwagę w Rossmannie i tym razem znalazła się ze mną przy kasie. Jesteście ciekawe, czy podzielam opinię innych dziewczyn na jej temat?


Opakowanie:
Poręczna buteleczka mieszcząca 150ml produktu. Opakowanie jest małe ale nie tak lekkie, na jakie wygląda. Mimo wszystko uważam, że jest całkiem niezłą opcją do zabrania w podróż, przynajmniej nic się nie wyleje podczas lotu.


Dozownik jest wygodny, bardzo łatwo naciska się go nawet mokrą dłonią. Niestety ma tendencje do przesadzania z ilością "wypluwanej" pianki i zdarzało mi się zamiast twarzy umyć nią również górną część mojego ciała. Plus za plastikową zatyczkę uniemożliwiającą przypadkowe użycie kosmetyku.
Kolorystyka ombre, w jakiej utrzymano opakowanie bardzo mi się podoba, producent mógłby jednak sobie podarować obrazki i wielokolorowe napisy z tyłu opakowania. Z drugiej strony to produkt dla osób młodych, a takie w mniemaniu firm kosmetycznych najwyraźniej lubią mocno przesłodzony design.

Zapach:
Cierpko-owocowy z mocną nutą chemii. Aromat przyjemny i zdecydowanie umila stosowanie kosmetyku.

Konsystencja:
Zbita, a jednocześnie lekka jak piórko, pianka.


Ilość, jaką widzicie na zdjęciu, wyrzuca z siebie jednorazowo pompka przy minimalnym nacisku (!), wystarczy na umycie mniej więcej dwóch twarzy :P Produkt intensywnie się pieni i bardzo łatwo zmywa wodą po użyciu.

Działanie:
Nazwa energetyzująca samba brazylijska z guaraną brzmi dość szumnie, podobnie jak obietnice producenta znajdujące się z tyłu opakowania.


Skóra jest dobrze oczyszczona i odświeżona bez uczucia ściągnięcia czy innego dyskomfortu. Stosowana regularnie dwa razy dziennie po pewnym czasie zaczyna lekko wysuszać. Tyle w temacie oczyszczania twarzy. O zmyciu makijażu z oczy tym specyfikiem zapomnijcie - co najwyżej rozmaże Wasz makijaż. Atmosfery karnawału w Rio nie poczułam i rytmu samby nie usłyszałam, może jakaś linia lotnicza mi w tym pomoże? :D

Wydajność:
Nie jest źle, ale patrząc na zbyt hojny dozownik mogłaby być o wiele lepsza, sporo produktu się marnuje.

Skład:
Aqua - woda
Disodium Laureth Sulfosuccinate - anionowa substancja powierzchniowo czynna, stabilizator piany
Coco-Glucoside - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, emulgator O/W
Glycerin - hydrofilowa substancja nawilżająca, humektant
Sodium Laureth Sulfate -  anionowa substancja powierzchniowo czynna
Butane - gaz, powoduje powstanie piany
Cocamidopropyl Betaine - amfoteryczna substancja powierzchniowo czynna, stabilizator piany, wpływa na poprawę konsystencji gotowego produktu
Isopropyl Myristate - emolient suchy
Isobutane - gaz, powoduje powstanie piany
Glyceryl Oleate - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, emolient tłusty
Propane - gaz, powoduje powstanie piany
Sesamum Indicum Seed Oil - olej sezamowy
PEG-40 Hydrogenated Castrol Oil - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, emulgator O/W
PEG-12 Dimethicone - niejonowa substancja powierzchniowo czynna, emolient
Tocopheryl Acetate - antyoksydant
Propylene Glycol - humektant
Paullinia Cupana Fruit Extract - ekstrakt z guarany
Parfum - kompozycja zapachowa
Methylchlorosiothiazolione - konserwant
Methylisothiazolione - konserwant
Polyquaternium-10 - substancja filmotwórcza
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej
Limonene - składnik kompozycji zapachowej
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej
BHT - antyoksydant
CI 16185 - barwnik

Patrzcie, cały lab! Sporo detergentów, w tym topowy wysuszacz SLS, substacje pianotwórcze i stabilizatory, trochę antyoksydantów, które na moje oko nic nie zdziałają ze względu na zbyt krótki czas kontaktu ze skórą. Twarz raczej nie zatańczy samby z radości po użyciu tej pianki.

Podsumowanie:
Produkt nie jest zły, ale daleko mu do ideału.

+ wygodne opakowanie
- młodzieżowy design
+ przyjemny zapach
- nieprecyzyjny dozownik
+ całkiem dobrze oczyszcza
- na dłuższą metę wysusza skórę
- mogłaby być bardziej wydajna
- bardzo chemiczny skład

Można, ale po co? Są lepsze czyściki na rynku. Ten sprawdzi się na wyjazdach, gdy zależy nam na czymś niewielkim i poręcznym. Tylko trója dla Lirene.





Po wypróbowaniu pianki pozostałe produkty kuszą jeszcze mniej niż wcześniej.

Pozdrawiam spod parasola i czekam na powrót słonecznej wiosny :)

PODPIS

16 komentarzy:

  1. Przyglądam się już jakiś czas piankom do twarzy. Szkoda, że średniaczek, bo zapowiadało się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałam ją kupić jak była w Rossmanie promocja na te produkty, ale zrezygnowałam i może to dobrze. Nie nawiedzę jak kosmetyki do mycia twarzy wysuszają mi skórę ;( ciekawa jestem tego płynu micelarnego z Lirene z tańczącymi drobinkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie zwykły micel ze sporą szczyptą marketingu :P

      Usuń
  3. Jak przeczytałam 'owocowa pianka' to ju prawie ją kupowałam, ale po Twojej recenzji raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kuszą mnie te pianki i mimo że oceniasz ją tylko na 3 to i tak chciałabym wypróbować. W zasadzie nigdy nie miałam takiej pianki do mycia twarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba pierwszą miałam w podstawówce, Clean&Clear - wysuszacz jak 100 diabłów :P

      Usuń
  5. Ja za piankami do twarzy nie przepadam, mialam jedna, juz nie pamietam jak sie nazywala i byla taka sobie ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Wygląda fajnie :-) Bardzo lubię pianki, choć wolę te z bardziej naturalnymi składami :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurdę, za każdym razem jak stosowałam jakieś pianki to miałam wrażenie, że moja cera jest niedostatecznie oczyszczona...

    OdpowiedzUsuń
  8. mam ochotę ją wypróbować, ale szkoda, że nie radzi sobie z makijażem

    OdpowiedzUsuń
  9. To nie żałuję, że ją oddałam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chemiczny zapach mnie chyba najbardziej odstrasza :) Nie lubię również, gdy kosmetyk " nie domywa " skóry z makijażu, nie czuję się chętna na taką sambę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam tą piankę i bardzo miło wspominam. Kupię ją kiedyś ponownie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. NIe lubię się z Lirene więc na pewno się z tym produktem nie spotkam ;p

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.