Jak dobrze wiecie uwielbiam matowe szminki. Do nowości marki Golden Rose, czyli pomadek Velvet Matte, podeszłam bardzo sceptycznie. Do ich zakupu ostatecznie przekonała mnie Justyna i to na tyle, że od razu skusiłam się na aż trzy odcienie (w cenie ok. 10zł/szt, majątek!). Pomadki te nie są jeszcze zbyt popularne na blogach, a szkoda, bo są rewelacyjne! Mam nadzieję, że dzisiejszym postem przekonam do nich wszystkie niezdecydowane :)
Ładne - w kolorze matowej czerwieni z lekkim czarnym akcentem i złotymi napisami.
Proste i eleganckie. Jak widać - można.
Jedynym akcentem wskazującym na odcień pomadki jest czarna naklejka na spodzie opakowania widoczna na pierwszym zdjęciu. Szkoda, że nie jest ona chociaż w kolorze pomadki, ale to już moje czepialstwo. Samo opakowanie jest zrobione z dosyć grubego plastiku (może nie popęka w torebce!) i mimo braku słyszalnego klik zamknięcie jest szczelne, jeszcze ani razu pomadki nie otwarły się same w torebce. Jedynym widocznym minusem są nietrwałe napisy, które już po kilku godzinach w kieszeni torebki zaczynają się ścierać.
Zapach:
Prawie bezzapachowe, ale mój nos chemika wyczuwa lekką nutę rumowego aromatu do ciast :P
Konsystencja:
Idealnie kremowa. Rzadko zdarza się, żeby matowe pomadki nie przypominały kredy - Golden Rose się to udało. Najprzyjemniej aplikuje pędzelkiem - wtedy pomadka w miarę gładko sunie po ustach i pokrywa je w miarę równą warstwą koloru. Nie polecam bezpośredniej aplikacji ze sztyftu. Dlaczego?
Kształt pomadki przypomina ustnik fletu. Producent chciał dobrze, ale w tym przypadku mu nie wyszło. Sztyft jest źle wyprofilowany, przez co aplikacja jest mozolna i nierównomierna, co zobaczycie na swatchach niżej. Na szczęście matowe pomadki i tak nakładam używając pędzelków, więc ten aspekt nie przeszkadza mi za bardzo. Jeżeli jednak planujecie zakup tych pomadek polecam również kupić jakiś pędzelek do ust. Wracając do konsystencji jest, zgodnie z obietnicą, w 100% matowa, a nie satynowa jak w przypadku niektórych, ponoć matowych pomadek. Co ważne - nie wysusza ust i nie podkreśla za bardzo ich defektów (podobnie jak moje ulubione MACzki). Jestem bardzo mile zaskoczona jej jakością, szczególnie w stosunku do ceny.
Kolor:
Wielką zaletą serii jest bardzo szeroka gama kolorystyczna licząca około 20 odcieni. Co prawda niektóre są do siebie podobne ale jestem pewna, że każda amatorka matowych ust znajdzie wśród nich swój wymarzony kolor. Jak zauważyłyście na pierwszym zdjęciu zdecydowałam się na 10, 17 i 19. Czas uchylić rąbka tajemnicy :P
Na początek 10.
Jest to ładny, lekko przybrudzony ciepły róż z nutką brzoskwini i koralu. Idealny na co dzień, szczególnie dla dziewczyn o ciepłej karnacji :)
W świetle dziennym odcień jest trochę żywszy.
17 to piękną, wręcz wibrująca czerwień.
W tym przypadku brak jakiegokolwiek połysku wyszedł odcieniowi na dobre - wygląda elegancko i nowocześnie, nadaje się nawet na dzień, co w przypadku błyszczących pomadek w podobnym odcieniu byłoby dla mnie nie do pomyślenia :D
Na ustach prezentuję się tak:
19 to również czerwień, a jakżeby inaczej!
Jest ona bardziej zgaszona od poprzedniczki i ciemniejsza.
Prezentuje się niezwykle elegancko, bardzo ją polubiłam.
Trwałość:
Kilkugodzinna (w przypadku aplikacji pędzelkiem, nawet bez pudrowania) - jestem pod wrażeniem.
Wydajność:
Ze względu na dobrą pigmentację - oszałamiająca! Wystarczy niewiele pomadki aby pokryć usta długotrwałą warstwą intensywnego koloru.
Podsumowanie:
Cieszę się, że marka GR wypuściła na rynek tak dobry produkt. Na pewno skuszę się na więcej odcieni :)
+ ładne opakowanie
- ścierające się napisy
+ przyjemny zapach
+ kremowa konsystencja
- źle wyprofilowany sztyft
+ gama kolorystyczna
+ intensywność koloru
+ trwałość
+ wydajność
Do moich ulubionych matowych MACzków trochę im brakuje, ale jeśli szkoda Wam kilkudziesięciu złotych na MAC, lub po prostu chcecie się przekonać czy matowe usta to Wasze ulubione wykończenie pędźcie do salonu Golden Rose :)
Poluję na nie i jakoś nie mogę ich złapać :<
OdpowiedzUsuńNa pewno są w sklepach GR, w innych miejscach nie widziałam :(
UsuńByłam ostatnio w kilku i nie mieli : <
UsuńNa pewno widziałam je w Galerii Katowickiej, w Chorzowie na AKS i w gliwickim Forum, ale chyba to Ci niewiele daje :(
UsuńAch Ty Pokusicielko ! :) Mam tylko jedną matową pomadkę w swoich zbiorach i to z niej najczęsciej korzystam.Tych akurat nigdzie w okolicy nie widziałam, ale jak na nie trafię to z chęcią przyjrzę im się z bliska:)
OdpowiedzUsuńJa tez bardzo polubilam te pomadki, nawet poprosilam mame, zeby mi kupila kolejny odcien ;)
OdpowiedzUsuńOch szkoda, że matowe pomadki mi nie pasują, bo jestem zachwycona ich kolorami oraz pigmentacją :)
OdpowiedzUsuńZawsze można nałożyć na nie odrobinę błyszczyku :)
Usuńz tego, co wiem, GR jest marką turecką :) ale mogę się mylić...
OdpowiedzUsuńmam nr 10. przyjemna pomadka :)
Faktycznie GR jest tylko dystrybutorem. Zmyliły mnie posty w TAGu makijaż po polsku, wielokrotnie widywałam w nich produkty GR. Dzięki :)
UsuńPiękne! 10 i 19 - tkę, widziałabym u siebie, 17 cudownie wygląda na Twoich ustach, ale ja wolę spokojniejszą tonację ;)
OdpowiedzUsuńJak chciałam kupić to ich nie było, a teraz ciągle zapominam :) W przyszłym miesiącu kupię, bo w tym już mam szlaban na nowości :D
OdpowiedzUsuńJa już mam 6 kolorów i chce więcej!! Ale moim zdaniem pomadka jest idealnie wyprofilowana do ust
OdpowiedzUsuńDo kształtu moich niestety w ogóle nie pasuje ;)
UsuńPierwsza to moj kolor, chce!
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają i naprawdę kuszą, przy ostatniej wizycie w Golden Rose chciałam je nawet kupić, a na miejscu się okazało, że w ogólne ich nie ma! :(
OdpowiedzUsuńMam i naprawdę za taką cenę warto ją kupić! :)
OdpowiedzUsuńMam straszną ochotę na te pomadki:)
OdpowiedzUsuńHmmm ciekawe. Nie miałam nigdy matowej szminki :)
OdpowiedzUsuń10 mi się bardzo podoba! tylko gdzie ją znajdę?
OdpowiedzUsuńW sklepach i wyspach GR w galeriach handlowych :)
Usuńjuż się z nimi zaprzyjaźniałam w Galerii Katowickiej, ale kurde! nie umiałam się zdecydować na kolor i nie wzięłam żadnej :P
OdpowiedzUsuńPomadki są piękne szkoda że tak ciężko je dostać szczególnie te bardziej naturalne kolorki :(
OdpowiedzUsuńStrasznie mnie kuszą te pomadki, a opakowania bardzo przypominają mi pomadki Rimmel z serii Kate. Pewnie się niebawem na którąś skuszę. Pierwszy odcień szalenie mi się podoba.
OdpowiedzUsuńNa szczęście GR ma więcej odcieni :)
UsuńBardzo mi się podobają te pomadki, ale w moim mieście jeszcze ich nie spotkałam ale na pewno w końcu je kupię.
OdpowiedzUsuńChcę! 10 byłaby dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMam tylko jedną, bardzo przyjemny produkt :-))
OdpowiedzUsuń17 ma piękny kolor!
Odnośnie pytania na moim blogu pod notką z perfumami kupionymi w Rossie:
OdpowiedzUsuńtak, są Naomi C. 15ml, ale kosztują prawie 70zł, więc niezbyt się opłaca, zwłaszcza, że to edt.
Dziękuję za odpowiedź!
UsuńMuszę to przemyśleć, ale dużych flakonów mam sporo, a te małe genialnie sprawdzają się na wyjazdach :)