sobota, 26 kwietnia 2014

Chubby Stick - niedościgniony pierwowzór?

Witajcie!

Ręka w górę, która nie ma w swoich zbiorach ani jednej szminko-kredki!


...nie widzę Waszych rąk. Nic w tym dziwnego, w końcu od kilku miesięcy pomadki w kredce dosłownie podbijają nasze serca (a raczej usta) i niemalże każda firma ma w ofercie podobny produkt. Kto był pierwszy? Oczywiście Chubby Stick od Clinique.


Opakowanie:
A to niespodzianka - kredka! :D Bardzo estetyczne, srebrne wstawki i reszta opakowania w kolorze sztyftu. Skuwka siedzi mocno i na pewno sama się nie otworzy. Mechanizm wysuwania działa bez zarzutu. Jak na produkt górnopółkowy, przynajmniej teoretycznie, przystało napisy nie ścierają się.


Sam sztyft ma kształt ołówka i ma mniejszą średnicę niż produkty konkurencji (Bourjois, Astor, Revlon).

Zapach:
Skoro to kredka, Clinique poszło za ciosem serwując nam produkt o aromacie... kredek świecowych ;) Przypomina mi dzieciństwo, ale części z Was pewnie się nie spodoba.

Konsystencja:
Gęsta i treściwa, wręcz woskowata - bardzo spójny ten produkt ;) Nie myślcie jednak, że utrudnia to aplikację - kosmetyk gładko sunie po ustach pokrywając je równomierną warstwą koloru. Nawilża i pielęgnuje, oczywiście sporo brakuje mu do Tisane czy pomadek Sylveco, ale z założenia to kolorówka, a nie pielęgnacja więc jestem zadowolona :)

Kolor:
Mama miała trudne zadanie - poprosiłam o odcień, którego jeszcze nie mam (a jest w ogóle taki?). Wybrała 07 Super Strawberry i muszę przyznać, że dobrze wybrała ;)


Odcień wpisuje się w hasło "my lips, but better". Jest odrobinę bardziej różowy i chłodniejszy od moich ust, ale bardzo, bardzo mi się podoba.


Delikatny i naturalny, w sam raz na dni, w które nie chce mi się bawić z moimi ulubionymi matowymi MACzkami ;) Nie da się z nim przesadzić i spokojnie można malować usta w biegu, kiedy lustra znajdują się daleko poza zasięgiem naszego wzroku.

Trwałość:
Bardzo dobra. Ze względu na woskowatą konsystencję dobrze łączy się z ustami i zjada dopiero po kilku godzinach.

Wydajność:
Również bardzo dobra, do jednorazowego pomalowania ust wystarczą dosłownie dwa pociągnięcia sztyftu.

Podsumowanie:
Nie dziwię się, że Chubby Stick jest tak chętnie kopiowany przez inne marki. Chociaż nie mogę mu nic zarzucić polubiłam też niektóre jego kopie - balsamiczne masełka Astor, mentolowego Revlona z postawowej serii (najbardziej podobny do Chubby) i lekkie jak piórko Bourjois.

+ eleganckie opakowanie
+ wygodny kształt sztyftu
+/- zapach kredek świecowych
+ zaskakująca konsystencja
+ pielęgnacja ust
+ ładny, delikatny odcień
+ trwałość
+ wydajność

Sprawiedliwe 4+ :)





Która szminko-kredka jest Waszą ulubioną?

PODPIS

24 komentarze:

  1. Piękny odcień :) Mam w swojej kolekcji całą jedną niewydarzoną kredkę, totalnie nie trafiłam z kolorem :/ Chodzi za mną teraz kredka Bourjois :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tylko jedną - Astor - i ją lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wcale się nie dziwię, że Twoja mama tak dobrze trafiła ;) W końcu one znają nas najlepiej.
    Bardzo ładny kolor wybrała. Sama miałam ochotę na Clinique, ale kiedy przyszło co do wyboru, to przeszła mi na nie ochota. Głównie dlatego, że miałam już kredkę Bourjois... o wiele tańszą, a całkowicie mnie satysfakcjonującą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też nie wiem, czy kupię CS ponownie :)

      Usuń
  4. ja mialam kiedys jedna w odcieniu Melon (o ile dobrze pamietam). To byla moja pierwsza kredka do ust i... nie polubilam sie z nia w ogole. Poszla w swiat rownie szybko, jak sie u mnie pojawila ;)
    Moze to kolor byl nietrafiony, zupelnie na moich ustach niewidoczny :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Prezentuje się ładnie, kolor mi się podoba :) Ja żadnej kredki takiej nie mam, więc nie mam porównania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładny kolorek, ja mam kredki z Oriflame, ale bardziej przypomina błyszczyk .

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedyś sobie sprawię któregoś chubby sticka :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj to źle patrzyłaś bo ja nie mam xD

    OdpowiedzUsuń
  9. to ja też nie podniosę ręki, bo mam chyba 5 takich szminek (2x Catrice, 2x Essence, 1x Astor i Rossie planuję dokupić Astorowską Hug me)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mialam innych tylko wlasnie te od Clinique. obecnie moja kolekcja liczy z 7 kredek Chubby Stick i wszystkie uwielbiam. Nie kupie kredek z innej firmy, bo dla mnie kopiowanie orginalow jest słabe :)
    Ale nie dziwie sie, ze to robia, bo produkt jest swietny :) moje napisy przy dluzszym uzywaniu troche sie scieraja, ale sam mechanizm dziala bez zarzutow;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby Clinique nie odniosło sukcesu to by nie kopiowali :) Swoją drogą kopie z oryginałem łączy tylko kształt :P Masz też Chubby Stick Intense?

      Usuń
  11. Ładny kolor :-) Ja mam taką z Bourjois i bardzo ją lubię :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Na ustach wygląda bardzo ładnie :-))

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajna kredeczka, początkowo myślałam, że to błyszczyk. :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałabym miec taki mazaczek :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda że zapach kredek świecowych, mogli się bardziej postarać. :) Ciekawa jestem innych kolorów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda mi tego zapachu, bo kolor bardzo mi się podoba, delikatny ale ładnie podkreślający usta!

    OdpowiedzUsuń
  17. podnoszę obie łapki -nie mam obecnie ani jednej- kiedyś dawno temu gdy jeszcze istniała kolorówka Paloma miałam jedną, ale nic nadzwyczajnego.
    Szkoda że zapach nie bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.