Witajcie!
Komputer w serwisie i tyłek po raz kolejny ratuje mi netbook. Trzymajcie kciuki, żeby naprawili go jak najszybciej!
Ale dość marudzenia, wszak dzisiejsza recenzja jest jak najbardziej pozytywna.
Mowa o kredkach do oczu, które zabrałam na ekstremalne testy w Budvie. Zapraszam do dalszej części postu pełnego zachwytów :)
Dzisiejszymi bohaterkami są kredki
Jumbo liner 12HR wear marki
Sephora. Już sama ich ilość powinna Wam co nieco powiedzieć o mojej sympatii do tego produktu ;)
Opakowanie:
Klasyczna kredka, która bardzo łatwo się temperuję. Dół opakowania jest w odcieniu kredki, więc łatwo znaleźć poszukiwany odcień. Jedyne, czego mogę się trochę doczepić, to skuwka - mogłaby ciut mocniej siedzieć.
Zapach:
Delikatny i przyjemny, a jednocześnie... bliżej niezidentyfikowany :D
Konsystencja:
Idealna! Kredka jest na tyle miękka, że łatwo sunie po powiece malując perfekcyjną cienką lub grubą kreskę. Z drugiej strony jest na tyle twarda, że nie łamie się ani podczas temperowania, ani malowania kresek. Co ważne, kolor jest intensywny już od pierwszego, delikatnego pociągnięcia. Druga warstwa dokłada wyrazistego, trochę metalicznego efektu.
Kolor:
Jedna z Sephorowych promocji skusiła mnie na dwa odcienie ciemny brąz
07 brown i wibrujaco zieloną
10 green. Na spotkaniu dosłownie kilka dni przed wyjazdem dostałam od Oli jeszcze srebrną
02 silver i złotobrązową
06 copper.
Muszę przyznać, że ze wszystkich kolorów jestem równie zadowolona! Są intensywne i trochę metaliczne.
Poniżej swatche w różnym świetle.
Za intensywność kolorów na skórze kreski mają u mnie gigantyczny plus.
Trwałość:
Czas na weryfikację obietnic producenta, czyli wyniki mojego plażowego testu ekstremalnego.
Obietnica pierwsza: kredka jest wodoodporna.
Fakt: jest! Ani deszcz, ani łzy, ani woda morska nie zrobiły na nich najmniejszego wrażenia. Poniżej stan makijażu po kąpieli:
Przyznajcie same - jest nieźle :)
Obietnica druga: 12 godzinna trwałość.
Fakt: Nawet więcej, niż 12 godzinna! Kredka dzielnie trzyma skóry przez całą dzień (i noc). Pocieranie powiek? Co to dla nich! Kilkanaście godzin przed komputerem? Drobiazg! Całonocne tańce? To też pikuś! innymi słowy: tak trwałej kredki nie miałam nigdy.
Na koniec niespodzianka - dwufazówka Bielendy zmywa kreski w mgnieniu oka :)
Podsumowanie:
Rewelacja! Nigdy nie przepadałam za kolorówką marki Sephora, ale te kredki mnie zachwyciły.
Polecam je Wam wszystkim, a sama na pewno kupię inne kolory :)
+ intensywny kolor na powiece
+ powalająca trwałość
+ piękny efekt
+ możliwość narysowania i cienkiej, i grubej kreski
+ łatwe temperowanie
+ idealna konsystencja
- trochę za luźna skuwka
Mimo jednego minusa kredki i tak otrzymują ode mnie najwyższą ocenę.
Nie należą do tanich - bez promocji kosztują około 47zł/sztuka, ale od czego są promocje :)
Pozdrawiam,