Witajcie!
Ostatnio w sklepach zauważyłam wielki boom na mazidła do ust w kształcie kredek. Przyznaję, że bardzo odpowiada mi na ta forma szminek, błyszczyków i masełek do ust, zwał jak zwał ;) W mojej kolekcji (na razie) znalazły się kredki Revlon, Astor, Clinique i Bourjois. Pierwsze dwie już recenzowałam (
Revlon,
Astor nude,
Astor czerwona), tym razem pokażę Wam chyba najmłodszą na rynku pomadkę w kredce
Color Boost od
Bourjois. Byłam do niej nastawiona bardzo sceptycznie - w pierwszej chwili kolory mnie nie zachwyciły, ale ostatecznie
Ala przekonała mnie do zakupu :)
Opakowanie:Ma kształt kredki, co za niespodzianka! Skuwka jest dobrze osadzona, jednak mechanizm wykręcania chodzi trochę za lekko i obawiam się, że kiedyś kredka może mieć bliższe spotkanie z górą skuwki podczas pobytu w mojej torebce :/
Plusem jest kształt sztyftu, którym bardzo wygodnie maluje się usta. Na minus - schodzące napisy. Mam ją od trzech tygodni, a już gdzieniegdzie znikają.
Zapach:
Bardzo delikatny chemiczno-szminkowy, w ogóle mi nie przeszkadza, jest bardzo neutralny. Niestety wspomniana chemia jest wyczuwalna w smaku kosmetyku.
Konsystencja:
Leciutka jak piórko, w ogóle nie czuć jej na ustach! Mimo tego (zgodnie z obietnicą producenta) naprawdę pielęgnuje usta. Nie wiem, czy aż przez 10 godzin, jak twierdzi Bourjois, ale nawet po jej zjedzeniu usta są wyraźnie gładkie i wypielęgnowane. Kosmetyk aplikuje się bardzo łatwo i przyjemnie. Kolor jest wyraźny, ale mimo tego można go trochę stopniować. Plusem jest bardzo równomierna aplikacja i krycie, co ładnie wygląda na ustach.
Kolor:
Wybrałam dla siebie przepiękną malinową czerwień
01 Red Sunrise. Na dłoni wygląda na średnio kryjącą i mocno błyszczącą...
...ale w połączeniu z naturalną czerwienią ust prezentuje się obłędnie!
Bardzo, ale to bardzo mi się podoba! Myślałam jeszcze nad Peach on the beach, ale na 100% byłaby dla mnie o wiele za jasna :/ Ten odcień jest idealny i to właśnie on sprawia, że od momentu zakupu kredka jest zawsze w mojej torebce :) Dodatkowo usta pięknie, ale nie nachalnie, się błyszczą.
Trwałość:Nie powala na kolana, ale też nie jest źle. Produkt ma bardzo lekką i balsamiczną konsystencję, w związku z czym nie spodziewałam się wielogodzinnej trwałości. Color Boost trzyma się na ustach około 2h, ale każdy napój lub posiłek sprawia, że znika ona z prędkością światła i trzeba ponawiać aplikację. Na szczęście znika tak, jak się nakłada - równomiernie :) Sama nie wierzę, że to piszę - ten typ tak ma i mimo tej wady i tak ją lubię (ja, fanka długotrwałych matowych szminek).
Podsumowanie:
Moim zdaniem to bardzo fajna kredka, którą w promocji można nabyć za niecałe 20zł. Nawiasem mówiąc każda z posiadanych przeze mnie kredek ma zupełnie różną konsystencję i właściwości - cieszy mnie to różnorodne spojrzenie producentów na, jakby nie patrzeć, podobny temat :)
+ wygodny kształt sztyftu
- zbyt łatwo można ją wykręcić
- bardzo chemiczny smak
+ przyjemna konsystencja
+ pielęgnuje usta
+ łatwa aplikacja
+ piękny i równomierny kolor
- trwałość
Nie jest to produkt idealny, ma kilka wad. Mimo wszystko jestem tak zauroczona kolorem, że przymykam oko na trwałość i daję 4 :)
Obecnie w torebce obok Color Boost noszę też Chubby Stick i mam nadzieję, że za niedługo uda mi się przygotować dla Was porównanie wszystkich kredek, które mam :)
Pozdrawiam,