Ciemno wszędzie, głucho wszędzie... tak było na blogu przez ostatnie 3 miesiące. Praca w UK i życie osobiste pochłonęły mnie na tyle, że blog musiał zejść na dalszy (żeby nie powiedzieć dość odległy) plan. Podczytywałam Was w ukryciu. Niedawno wróciłam do domu, najwyższa pora wrócić i do Was :)
Przywiozłam sporo... tym razem zaszalałam ze swetrami, które zajęły mi chyba 3/4 walizki :) Jak dobrze, że Wizz zezwala na 32kg :P Szkoda, że zostałam dość brutalnie ściągnięta do Polski ok 2tyg wcześniej niż planowałam i w związku z tym musiałam zmienić plany i nie odwiedziłam moich przyjaciół w Manchester :(
Obiecany post na temat Isle of Wight pojawi się niedługo... na razie zapraszam na zakupy :) Wybaczcie beznadziejne tło, ale mój ulubiony kocyk z Ikei musiałam pozostawić w UK u mojego faceta, wróci do mnie w grudniu (pewnie wcześniej kupię nowy :P ) i w roli modelki wystąpiła ładna (a jakże!) kosmetyczka z Primarku, którą kupiłam w Belfaście.
Twarz:
Ciało:
Mamy tu prawie same miniaturki, głównie spod szyldu Soap&Glory. Kosmetyki tej marki kuszą mnie niezmeinnie od 4 lat, ale cena i spore opakowania (czytaj ciężkie --> samolot!) skutecznie zniechęcały mnie do zakupu. Tym razem postanowiłam w końcu się przełamać i zainwestować w mocno nieopłacalne miniaturki. Nie dość, że odpada mi problem kosmetyków na weekendowe wyjazdy to mogę w końcu przekonać się czy faktycznie są warte swojej ceny. Wybrałam dwa peelingi: Flake Away i Scrub'em and Leave'em, dwa masła do ciała: The Righteous Butter i The Daily Smooth. Do tego dobrałam krem Hand Foot i żel pod prysznic Clean, Girls. Wzięłam również krem Nivea oraz samoopalacz Nip+Fab, który był dodatkiem do jednej z gazet. Z pełnowymiarowych produktów wzięłam dwa skompresowane deo Sure (jeden zamiast na zdjęciu wylądował w torbie na siłownię) oraz krem E45 Itch relief, który pomógł na pękające palce.
Włosy:
Tu również mamy sporo miniaturek. Szampon i odżywkę L'Occitane widziałyście już na moim Instagramie (dodatek do InStyle). Nie wracam z UK bez szamponów Batiste (choć do ideału im daleko). Tym razem przywiozłam wersję Oriental i trzy miniaturki: Original, Cherry i Tropical. W miniaturkowej promocji nabyłam też stylizator John Frieda i mgiełkę solną Tony&Guy. Kolejnym angielskim must have są farbujące "odżywki" marki własnej Superdrug, które ratują mnie w sytuacji wielkich odrostów i braku czasu na farbowanie.
Chcecie żarcik?
To nie wszystko :) Do UK zabrałam ponad 30kg majdanu (ciężko wyjechać na 3 miesiące z samymi lekkimi, letnimi ciuchami - ostatnio całe lato padało) i niestety nie wszystko zmieściłam do walizki powrotnej. Kolejne Batiste, szampon i odżywkę Garnier oraz kilka innych produktów do ciała i włosów zobaczycie, gdy wróci mój prywatny "kurier" ;)
Pora na kolorówkę i to, co tygryski lubią najbardziej - usta!
Wybrałam praktycznie same nowości, jeszcze (?) niedostępne w PL (ach ten czar brytyjskich drogerii ;) ).
Na początek hit - lip stainy Revlon Colorstay. Polubiłam je na tyle, że kupiłam aż 4 odcienie! Maybelline wylansowało 2 nowości: błyszczyko balsamy Elixir i satynowe kredki do ust Color Drama, które blogerki porównują do podobnych produktów NARS. Nowości Maybelline również przypadły mi do gustu i przywiozłam po 3 odcienie. Były zakupy poczwórne, potrójne - pora więc na podwójne. Dwa matowe lakiery do ust MUA LUXE, dwie nowe pomadki z limitowanej edycji czerwieni L'Oreal Color Riche, dwie MAC Satin i dwie Maybelline Baby Lips Electro, które podobnie jak wiśniowa poprzedniczka Baby Lips nieElectro, nie skradły mojego serca :( Poza tym kupiłam kredkę Color ID z jakąś gazetą oraz bezbarwną konturówkę MUA.
Oczy:
Na początek cztery cienie L'Oreal Color Infaillible... kupione w Poundlandzie za funta/szt. Dwa nowe Maybelline Color Tattoo Leather Effect (zawsze jakieś nowe przywożę), żelowy liner Rimmel, mascara Natural Collection, osławiony korektor Collection 2000 i kredka do brwi MUA. Miałam kupić pełnowymiarową bazę Urban Decay Primer Potion... ale miniaturki wychodzą taniej, ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu. Do tego wazelinka Vazelina z masłem kakaowym z limitowanej serii puszek, którą zapomniałam dołożyć do poprzedniego zdjęcia.
Lakiery:
Tak, cuda się dzieją - Nena kupiła lakiery :D Pierwsze od...yyyyyyyyy.... 5 lat? Uznałam, że ani nie mam miejsca w walizce na lampę ani czasu na zabawy żelowo-akrylowe i zdjęłam masę przed wyjazdem. Swoją drogą żałuję, że nie zrobiłam wtedy zdjęcia. Po kilku latach noszenia żelu i akrylu non stop... dalej miałam paznokcie, bynajmniej nie przypominające grubością kartki papieru. W UK postawiłam na moją niegdyś ulubioną markę - BarryM. Do tego odżywka Sally Hansen służąca jako baza, maleństwo Orly z Cosmopolitan i baza Peel off MUA.
Akcesoria:
Kolejne dwie sztuki Real Techniques - pędzel Expert Face Brush i gąbeczka. Do tego 2 pary sztucznych rzęs Eylure, które może przekonają mnie do pasków zamiast kępek, szczotka do ciała The Body Shop na którą polowałam w PL od dawna i nigdy jej nie było, rękawica do aplikacji samoopalaczy (średnio raz w roku, ale jest :P ) i silikonowe separatorki do stóp, może będą trwalsze od gąbkowych.
Uff dobrnęłam do końca :) Która recenzja czy swatche interesuje Was najbardziej?
PS: Dla Was też coś przywiozłam ;)
Pozdrawiam,
Jej, ile dobroci! Ja pewnie też miałabym problem z nadbagażem, haha ;)
OdpowiedzUsuńFacet na szczęście uratował mnie przed koniecznością wysłania paczki do domu :P
Usuńbardzo lubię tą wodę różaną, supr nowości, dużooo lakierów.
OdpowiedzUsuńwow niezłe zbiory ;)
OdpowiedzUsuńWow same świetne nowości ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe nowości. Coś wiem na temat deficytu w walizce jak tutaj trzeba jeszcze tyle zabrać:)
OdpowiedzUsuńCzekam na swatche pomadek z MAC:)
Same dobroci :-)
OdpowiedzUsuńAle łupy! Chętnie poczytam i lip stainach:)
OdpowiedzUsuńpamiętam, jak bardzo byłam podekscytowana wyjazdem do Anglii, obiecywałam sobie wiele nowości kosmetycznych i wiesz, co jest najśmieszniejsze? że owszem, lubię wiele cudeniek ale często tęsknię za Rossmannem ;)
OdpowiedzUsuńMnie Boots i Superdrug w pełni zadowalały :)
Usuńja mam jak Sonia, tęsknię za Rossmannem :)
Usuńsame fajne kosmetyki przywiozłaś :)
trochę tego przywiozłaś :]
OdpowiedzUsuńkolorówka przepiękna
pokaż z bliska L'Oreal Color Infaillible i tatuaże :>
Same cudowności! Na taką kolorówkę to i ja bym się chętnie skusiła :)
OdpowiedzUsuńWow, sporo tego :) Mam szczotkę TBS i bardzo się lubimy ;)
OdpowiedzUsuńAle nowości! :) Chętnie przeczytam recenzje Soap&Glory :)
OdpowiedzUsuńIlez nowosci! Mam takie oczy ---> @.@
OdpowiedzUsuńPoszlałaś xD a z innej bajki bardzo podoba mi się kosmetyczka.
OdpowiedzUsuńO wow! Aż miło popatrzeć na takie duże zakupy.
OdpowiedzUsuńAleś się obkupiła. I miałaś jeszcze miejsce na ciuchy? ;)
OdpowiedzUsuńPoprzednia walizka się popsuła, więc kupiłam na wyjazd wieeelką :D
Usuńwow ile dobroci :) aż zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńtożeś zaszalała!
OdpowiedzUsuńNiezłe szaleństwo, ale wiem, jak to jest! też bym zrobiła coś w tym stylu! :-)
OdpowiedzUsuńAle cudowności <3 Kuferek przepiękny :)
OdpowiedzUsuńSuper ! Już wiem jaki będzie kolejny mój zakup ! :)
OdpowiedzUsuńDałam drugie życie mojemu blogowi, nowy wygląd i recenzje. W wolnej chwili zapraszam ♥
http://sandi-beauty-lifestyle.blogspot.com/