sobota, 25 października 2014

Gdzie byłam jak mnie nie było? Isle of Wight

Witajcie!

W wakacje wyraziłyście chęć bliższego poznania mojego letniego miejsca zamieszkania - brytyjskiej Isle of Wight. Miejsce mało znane wśród Polaków (nie licząc tych mieszkających na Wyspie ;) ) i rzadko przez nich odwiedzane. Może akurat którąś z Was zainteresuje?


Wyspa ma kształt diamentu i jest takim właśnie diamentem dla brytyjskich emerytów, którzy stanowią znaczną większość turystów ;)

Skoro to wyspa to trzeba się na nią jakoś dostać, czyż nie? Opcje są cztery. Promem Red Funnel z Southampton do Cowes pływa szybki i drogi prom pasażerski, a do East Coves wolniejszy i tańszy prom dla pasażerów i samochodów. Jeżeli planujecie przyjechać samochodem możecie również wybrać prom Wightlink z Portsmouth do Fishbourne. Pasażerów podróżujących pieszo zabiera katamaran Wightlink (Portsmouth - molo w Ryde) oraz poduszkowiec pływający z Southsea do Ryde - opcja zdecydowanie najszybsza. Pływa też prom samochodowo-pasażerski z Lymington do Yarmouth. Można jeszcze wpław - cieśnina Solent ma ok 8km, to opcja oczywiście dla mocnych hobbystów (i żart z mojej strony of course)


Płynąc z Portsmouth mijamy po drodze forty z okresu wojen XX wieku:



Sama mieszkałam w Ryde, które jest jednym z głównych kurortów Wyspy, zresztą moim zdaniem najfajniejszym.  Taki ładny miałam widok z pracy:


Jak widzicie czasem na pierwszy rzut oka sporą część drogi do Portsmouth można pokonać pieszo ;)
Ryde jest idealnym miejscem na spacery, można w nieskończoność spacerować promenadą a w końcu dojść do urokliwego Seaview.


Idąc promenadą mijamy Appley Tower i park pełny entuzjastów grillowania.

Oczywiście Ryde to nie jedyne godne uwagi miejsce. Chcąc się przemieścić mamy właściwie dwie opcje, nie licząc zawsze dostępnego i darmowego piechtobusu. Autobusy są niestety piekielnie drogie, ale taki już urok wyspowego monopolisty - trzeba wsiąść. Plusem jest frajda z jazdy angielskim double-deckerem i ładne widoki :) Tańszą opcją dostępną dla Shanklin i Sandown jest kolejka będąca wagonikami londyńskiego metra z początku XX w. Swoją drogą podczas mojego pobytu obchodzony w Ryde 150lat wspomnianej kolejki i 200lat istnienia molo :)

Sandown moim zdaniem nie jest przesadnie ciekawe, nic poza Bootsem tam nie ma (ha, ale w Ryde, Shankin i Newport również są Boots'y więc też mi atrakcja!). Niedaleko Sandown znajduje się jeden z symboli Wyspy - The White Cliff.


Stamtąd też prowadzi malownicza nadmorska promenada do Shanklin.


Wracając do tematu plaż to oczywiście są piaszczyste i chętnie odwiedzane przez turystów oraz mieszkańców. Tegoroczne lato wyjątkowo nas rozpieściło, więc dosyć często wylegiwałam się na piasku :) O ile w Ryde wybrzeże należy do płaskich, o tyle w Shanklin mamy do czynienia z klifem. Dla leniwych zamiast spaceru zjazd windą za jedynego funta.


Jednym z symboli brytyjskich plaż są małe hatki Beach Huts, często zaopatrzone w śmieszne napisy.


Samo Shanklin słynie z niezwykle pięknej Old Village.


Wszystkie domki mają słomiane dachy. Ten za mną występuje na jakiś 95% pocztówek z Shanklin :D


Podobne domki widziałam też jadąc do kolejnego symbolu IoW - The Needles.



The Needles to nic innego jak wystające z wody iglice skalne. Niestety dotarłam tam na tyle późno, że nie miałam już czasu ani zejść na plaże (tu opcją dla leni jest wyciąg krzesełkowy) ani dojść do fortu. Swoją drogą spędziłam w 30 stopniowym upale jakieś 2h w korku przy okazji otrzymując (jak zresztą każdy inny pasażer) butelkę wody mineralnej od brytyjskiej policji. Dzięki! :) Idąc z przystanku w stronę Needles mijamy mały park rozrywki przeznaczony głównie dla dzieciaków.

Niestety nie wszystkie atrakcje udało mi się zobaczyć, w końcu pojechałam tam pracować, a nie się obijać.
Charakterystycznym miejscem jest Osborne House w East Cowes będący letnią rezydencją Królowej Wiktorii.

źródło: http://www.english-heritage.org.uk
Jest też kolej parowa startująca z Wooton Bridge i dojeżdżająca do Smallbrooke Junction, gdzie można przesiąść się na kolejkę jadącą na trasie Ryde molo - Shanklin.

źródło: http://www.hovertravel.co.uk
Mamy też więzienie króla Karola I - Carisbrooke Castle w Newport.

źródło: http://www.english-heritage.org.uk
Pozostałości rzymskie w Brading (miasteczko też znajduje się na trasie kolejki), farmę uprawiającą dziesiątki rodzajów czosnku w Goodshil czy starą osadę w Arreton. Jak widać na nudę nie można narzekać.

Na Isle of Wight latem odbywają się różne imprezy. Są dwa festiwale muzyczne - Isle of Wight Festiwal i bardziej znany i mega popularny Bestiwal. W sierpniu odbywa się zjazd fanów skuterów Isle of Wight Scooter Rally przyciągających tysiące fanów skuterów z całej Wielkiej Brytanii i nie tylko.


Jest to doskonała okazja do pochwalenia się swoim odpicowanym skuterem. Jeden z moich gości miał model damski - z niezliczoną ilością lusterek :D


Każde miasto ma też swoją paradę (lub nawet dwie/trzy!). Najbardziej widowiskowy jest zawsze Illuminated Carnival odbywający się po zmroku.



Z samej wyspy (lub w drodze na/z) warto odwiedzić Portsmouth szczególnie jeżeli interesujecie się historią, lądowaniem w Normandii, uwielbiacie generała Montgomerego lub też zawsze marzyliście o wstąpieniu do marynarki wojennej.

Pormouth wita symbolem miasta - Spinnaker Tower, na któreą oczywiście można wjechać, Jest ona świetnym punktem orientacyjnym - podpowiada, gdzie wysiąść z autobusu, jak dojść do outletowego centrum handlowego Gunwharf Quays czy też gdzie szukać Wightlinka ;)


Wizytę w mieście polecam zacząć od wizyty w muzeum brytyjskiej Marynarki Wojennej czyli Historick Dockyard. Bilety kosztują ok 20 funtów, ale co ciekawe, są ważne przez rok. Tak, dokładnie przez 365 kolejnych dni mogłabym codziennie odwiedzać statki. W cenie wizyta na HMS Warrior, flagowym HMS Victory...


...genialnym muzeum mary Rose, muzeach Nelsona, samej Royal Navy oraz rejs łódką po porcie.


Od razu widać, że to okręt wojenny ;)

Idąc w drugą stronę, do Southsea mijamy przystań poduszkowca i za kolejne 20min docieramy do D-day Museum opisującego szczegółowo lądowanie w Normandii, które swój początek miało właśnie w Portsmouth.


To już koniec wspólnego zwiedzania. Mam nadzieję, że udało mi się trochę  przybliżyć Wam Wyspę, może zechcecie ją odwiedzić przy okazji wizyty na południu UK?


Pozdrawiam militarnie,

PODPIS

10 komentarzy:

  1. kurcze byłam w Anglli a tam nie byłam? Wyglada tam cudownie i tak spokojnie! zazdroszczę że pracowałaś w takim miejscu!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna przewodnik, czytałam z przyjemnością :) nie wykluczam odwiedzin..

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wierzę, nie chodziłaś tam w szpilkach? ;) Piękne miejsca, może kiedyś będzie mi dane odwiedzić je na żywo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam tylko 7cm koturenki. Niestety szpile przegrały walkę o ostatnie 700g wolnego miejsca w bagażu z blenderem :P

      Usuń
  4. piękne! Widzę, że lubisz robić kilka rzeczy na raz, podobnie jak ja :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne widoki, super zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.