Witajcie!
Wielokrotnie chwaliłam kredki Bourjois Contour Clubbing Waterproof (recenzja). Polubiłam je na tyle, że postanowiłam rozbudować moją kredkową kolekcję. W ofercie marki Rimmel znalazłam kilka ciekawych odcieni kredek Scandaleyes. Czy sprawdziły się równie dobrze jak Bourjois?
Opakowanie:
Klasyczna, niczym niewyróżniająca się kredka do temperowania (paradoksalnie wolę takie od automatycznych, chociaż więcej z nimi zachodu). Opakowanie jest wykonane z tworzywa, które nie utrudnia całego procesu temperowania. Jest ono w kolorze rysika, co w połączeniu z przezroczystą skuwką pozwala bezbłędnie wybrać poszukiwaną kredkę.
Zapach:
Brak.
Konsystencja:
Liczyłam na podobną do Burżujków, lekko maślaną. Rimmelki są równie miękkie jednak konsystencja jest zupełnie inna, bardziej mazista. O ile na ręce nic nie zapowiadało problemów, o tyle na powiekach nie jest już tak różowo. Końcówka szybko się wyrabia, co znacznie zmniejsza precyzję rysowania kresek.
Kolor:
W chwili obecnej posiadam trzy odcienie: 005 Nude, 004 Taupe i 003 Brown. Z tego co wiem dwie pierwsze nie są dostępne w PL ale chyba nie macie czego żałować ;)
Nude i Taupe przyjechały ze mną z Belfastu, Brown kupiłam niedługo później na Rossmanowej promocji. Nude jest matowym beżem, natomiast Taupe i Brown posiadają drobinki - w przypadku Taupe zupełnie niewidoczne na oku (więc po co w ogóle one?). Sam Brown to ciepły, dość ciemny brąz z rudymi drobinkami.
Swatche na dłoni zrobione jednym pociągnięciem kredki. Nie jest źle, prawda? Na oku jednak wygląda to zgoła inaczej. Nude jest całkowicie niewidoczna, ale kupiłam ją z zamiarem stosowania na linii wodnej (no w końcu waterproof, nie?). Z Taupe jest podobnie - na oku znika. Zwaliłam to jednak na mój wybór kolorów (być może mam za ciemne powieki? no trudno) i pomaszerowałam do sklepu po brązową. Niestety i tu nie jest lepiej - kolor na oku jest bardzo wyblakły. Nie wstawiam swatchy na powiekach bo choć bardzo się starałam na zdjęciach nie widać absolutnie nic - co właściwie odpowiada stanowi faktycznemu makijażu tymi kredkami :(
Trwałość:
Long lasting waterproof kajal, jak reklamuje je producent, to na pewno nie jest. Wodoodporne Burżujki są trwałe, te natomiast znikają z oczu (a szczególnie z linii wodnej) dość szybko w porównaniu z nimi. Malując się o 7 i wracając ok 16 mam na oczach jedynie ślad kredki, co jest niedopuszczalne. Nie tego oczekiwałam od trwałych kredek.
Wydajność:
Również średnia. Kredki są miękkie, przez co rysik szybko się wyrabia tracąc ostrość i wymaga ponownego temperowania.
Podsumowanie:
Niestety kredki Rimmel nie podbiły mojego serca z prostej przyczyny - nie dają tego, czego oczekiwałam. Chyba pozostanę przy szminkach tej marki, one wychodzą im nieźle ;)
+ przezroczyste opakowanie
+ łatwość temperowania
+ ładne kolory (w opakowaniu)
- wyblakłe kolory na oku
- średnia trwałość
- wydajność
Niestety jedynie 2,5 gwiazki.
Nie ma tego złego - przy okazji przypomniałam sobie, żeby pokazać Wam moje nowe Burżujki! :D Swatche wkrótce :)
Pozdrawiam,
Szkoda ze tak słabe bo o nich myślałam !
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie ladne kolory. Mnie dzis rozczarowala kredka z Seohory.
OdpowiedzUsuńKtóra? Ja uwielbiam ich Jumbo :)
Usuńja stosuję taupe na linii wodnej zamiast czerni, jeśli akurat robię sobie smokey :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie sprawdziły się.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że kolory są wyblakłe, nie lubię takich ;)
OdpowiedzUsuń