Jesień i zima to czas, w których królują pomadki ochronne i treściwe balsamy do ust. W ciągu ostatniego roku wypróbowałam ich sporo. Ostatnią jest nowość - Maybelline Baby Lips. Jesteście ciekawe, czy się sprawdziła?
Opakowanie:
Pstrokate aż do bólu. Jak dla mnie zbyt krzykliwe i kiczowate. Niby to tylko pomadka ochronna, ale mimo wszystko wolę bardziej stonowany i elegancki design. Noszę ją w torebce i niestety zakrętka zaczęła już pękać, co nie jest dobrym znakiem.
Zapach:
Znajoma dla nosa (chemi)wiśnia... Skądś kojarzę ten aromat - czyżby wiśniowa pomadka Nivea? ;)
Kolor:
Wybrałam Cherry Me, z sympatii do czerwieni :)
Niestety najwięcej wiśni jest w nazwie. O ile na dłoni widać przebłyski koloru...
...to na ustach giną bez śladu :(
Prawdę mówiąc liczyłam na mocniejszy kolor, tak jak to było w przypadku wspomnianej już wiśniowej Nivei. Części dziewczyn może jednak odpowiadać taki subtelny efekt :)
Efekt:
Producent obiecuje spektakularne nawilżenie ust. Jakby wyprodukowała ją jedna z polskich marek pielęgnacyjnych pewnie nazywałaby się BBaby Lips 10 w 1 ;) Niestety nie widzę efektów jej stosowania. Usta są w takim samym stanie jak przed aplikacją, a momentami nawet bardziej przesuszone. Nie tego oczekiwałam.
Wydajność:
Nie jest źle, aczkolwiek zużywa się szybciej od niedawno chwalonej pomadki Sylveco.
Podsumowanie:
Miała być pomadka stulecia, a wyszło jak zawsze. Za ta cenę lepiej kupić Tisane... albo Sylveco (zostanie jeszcze na coś słodkiego) :)
- niezbyt solidne opakowanie
+/- zapach
+/- brak widocznego koloru na ustach
- zerowy efekt pielęgnacyjny
+/- wydajność
Produkt szumnie reklamowany, a w rzeczywistości mocno przeciętny. Dwója!
Dalej Was kusi? :D
Opakowanie wygląda jak pomadki ochronnej ze sklepu Wszystko po...
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda jak wiśniowa Nivea.
OdpowiedzUsuńNie skusiłam się, jakoś za dużo mam obecnie tego typu mazidełek :) A próbowałaś Nivea wiśniowej? Ładnie koloryzowała usta i dodatkowo pielęgnowała.
OdpowiedzUsuńWnioskuję że jednak miałaś ;)
Usuńwłaśnie tak ciągle rozkminiam czy jakąś sobie nie zakupić :D
OdpowiedzUsuńKup Sylveco albo Tisane ;)
UsuńHmm... szkoda, że pomadka się nie sprawdziła...
OdpowiedzUsuńJa mam żółtą wersję, czeka na swoją kolejkę, gdy wykończę moje stare pomadki ;)
Ciekawe skad ja masz? ;D
UsuńNo właśnie Justynko :-)
UsuńWygrałam coś pierwszy raz w życiu :-)
Napisałam komentarz, ale blogger go zjadł...
OdpowiedzUsuńU mnie Peach Kiss sprawdza się dobrze. Ale na noc używam czegoś mocniejszego, więc może o to chodzi :)
Na noc mam Tisane. W ciągu dnia też używam mocniejszych specyfików - inaczej usta wysuszyłyby mi się na wiór :/
UsuńMam 4 pomadki z tej serii i z kolorowych jestem bardzo zadowolona. ^^ Chociaż faktycznie nie nawilżają, to ładnie prezentują się na ustach, są dobre dla podkręcenia naturalnego koloru. :) Ale ostatnio odkryłam coś super - malinową pomadkę z Yves Rocher, kosztuje tyle samo co Baby lips, nadaje wyraźniejszy kolor (choć oczywiście nie jak szminka ;) ) i faktycznie nawilża ;D może spróbuj kiedyś :)
OdpowiedzUsuńu mnie ten kolor jest zdecydowanie wyraźniejszy(a ust wcale jasnych nie mam :P) i bardzo lubię się z tą pomadką :)
OdpowiedzUsuńChciałam spróbować ale chyba się jednak nie zdecyduję... ;);)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego " nijakiego " efektu, reklama aż krzyczy, że jest to mega ekstra fajny kosmetyk do ust... ciekawa jestem jak wypadają inne " smaki " ;) Może wypróbuję, by zaspokoić swoją ciekawość ;)
OdpowiedzUsuńWolę kupić sobie Niveę :)
OdpowiedzUsuńJa moją wersję Peach Kiss lubię :)
OdpowiedzUsuńojoj :/
OdpowiedzUsuńA ja tam moje uwielbiam a posiadam wszystkie dostępne u nas kolory. :)
OdpowiedzUsuńMoje usta potrzebują solidnej porcji nawilżenia, dlatego obawiam się, że pomadka Baby Lips mogłaby nie zdać egzaminu. Liczyłam na intensywniejszy kolor. Tymczasem uzyskałaś czerwoną, ledwo widoczną poświatę.
OdpowiedzUsuńDokładnie - ani nawilżenia, ani koloru :/
UsuńJa mam tę wersję i odpowiada mi delikatny kolor :)
OdpowiedzUsuńja ja mialam ale zgubiłam... na moich ustach była bardzo czerwona ale to bardzo moze sie rozni polska wersja od angielskiej ?
OdpowiedzUsuńWcale by mnie to nie zdziwiło ;)
Usuńjest jedna wersja tej pomadki typowo nawilzajaca i ona faktycznie lepiej nawilza niz pozostale z tej serii :)
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona to jednak brzoskwiniowa :) potem rozowa, na czerwona sie nie skusilam bo wlasnie takiego efektu sie spodziewalam szczerze mowiac :)
Nie skuszę się na pewno na Baby Lips, bo mam już sprawdzoną swoją szminkę ochronną.
OdpowiedzUsuńwedług mnie te pomadki są przereklamowane;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%.
UsuńMam wersję brzoskwiniową tej pomadki i u mnie sprawdza się dobrze :)
OdpowiedzUsuńNawilża, usta po niej są w dobrej kondycji i nadaje im nudziakowy kolor :)
Ja się nie skusiłam i nie żałuję :-)
OdpowiedzUsuńbu! ale powiem szczerze, że zazwyczaj produkt mocno reklamowany jest do kitu! Np. Tisane nie potrzebuje reklamy ;)
OdpowiedzUsuńJuż mnie nie kusi;)
OdpowiedzUsuńno to wiem po co nie sięgać ;)
OdpowiedzUsuńmam niebieską wersję i jest bardzo średnia ..
OdpowiedzUsuńA czulam by sie na nie nie decydowac i dobrze na tym wyszlam :P
OdpowiedzUsuńA ja je bardzo lubię, mam kolor Strike a Rose i daje dużo intensywniejszy efekt na ustach. Twoja wisienka rzeczywiście mało zadowalająca. Mam jeszcze Berry Bomb, ale nie odpakowałam więc nie wypowiem się co do koloru.
OdpowiedzUsuńChciałam dodać że mam amerykańską wersję. Może to ma jakiś wpływ.
UsuńWcale by mnie to nie zdziwiło...
UsuńNie miałam ich i nie wiem czy się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńtisane wygrywa stukrotnie z ta pomadką. Polecam jeszcze blistex ;) świetny jest ;D
OdpowiedzUsuńTisane uwielbiam :) Mam jeden balsam Blistex i jestem zadowolona z działania, ale niestety bieli usta :(
Usuńja mam wersję niebieską i jest naprawdę dobra, świetnie nawilża usta.
OdpowiedzUsuńPrzyglądałam się im w czwartek, ale ostatecznie wzięłam zwykłą pomadkę ochronną. Czytając Twoje wrażenia, chyba nie zrobiłam źle ;)
OdpowiedzUsuń