Jakiś czas temu blogosferę opanowały płukanki do włosów zawierające ocet malinowy. Cuda te można znaleźć w ofercie Yves Rocher i Marion, z czego ta druga posiada również spray z tej samej serii. Płukanki leżą w zapasach czekając na lepsze czasy, natomiast spray regenerujący włosy Nature Therapy ocet z malin jest w użyciu od jakiegoś miesiąca. Jesteście ciekawe jak się sprawdza?
Opakowanie:
Zwykła przezroczysta buteleczka z wygodnym rozpylaczem. Na plus zamknięcie uniemożliwiające niekontrolowane psikanie. Sam dozownik działa bez zarzutu i pokrywa włosy lekką mgiełką, a nie wściekłym strumieniem kosmetyku.
Zapach:
Na pewno owocowy, jednak nie jestem w 100% przekonana do malin.
Konsystencja:
Wodnista, lekka i nieklejąca. Nie obciąża włosów i nie przetłuszcza ich.
Działanie:
Producent obiecuje przywrócenie włosom blasku, miękkości i elastyczności. Szczerze mówiąc mam zdrowe włosy bez większych problemów z brakiem blasku czy elastyczności. Nie odnotowałam jakichkolwiek efektów działania tego sprayu. Nie wiem, czy moim włosom nic nie brakuje czy po prostu jego działanie jest zbyt słabe.
Skład:
Aqua - woda
|
Cetrimonium
Chloride - antystatyk, ułatwia rozczesywanie włosów, wygładza i nadaje im połysk
|
Glycerin -
humektant
|
Polyquaternium-70
(and) Dipropylene Glycol – wygładza i nabłyszcza
|
Propylene
Glycol - humektant
|
Coceth-7
(and) PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether (and) PEG-40 Hydrogenated Castor
Oil -emulgator
|
Rubus
Idaeus Fruit Extract – ekstrakt z malin
|
Acetum –
ocet
|
Prunus
Armeniaca Fruit Extract - ekstrakt z moreli
|
Prunus
Persica Fruit Extract - ekstrakt z brzoskiwni
|
Pyrus
Malus Fruit Extract – olej z pestek jabłka
|
Polysorbate
80 - emulgator
|
Phenoxyethanol (and) Ethylhexylglycerin – konserwant
|
PEG-12
Dimethicone – silikon (lotny)
|
Parfum - kompozycja zapachowa
|
Methylizothiazolinone -konserwant
|
Cl
16255 - barwnik
Cl 16185 - barwnik
Producent chwali się brakiem SLS, SLES i parabenów - fajnie. Trudno jednak nie zauważyć, że produkt ma w sobie więcej chemii niż natury. Plus za kilka naturalnych ekstraktów, które nie występują w najmniejszym stężeniu. Nie jest źle, ale tyła (a raczej włosów ;) ) nie urywa.
Wydajność:
Ogromna. Po miesiącu ubyło ok. 40% zawartości.
Podsumowanie:
Liczyłam na fajną, lekką odżywkę w sprayu. Mam mieszane uczucia, gdyż do końca nie wiem czy działa. Z drugiej strony może moje włosy są po prostu w tak dobrym stanie? Nie wiem.
+ wygodne opakowanie
+ dobry psikacz
+ ładny zapach
+ lekka, nieobciążająca włosów konsystencja
- brak efektów
+ obecność naturalnych składników
+ wydajność
Oceniam na 3. Jestem ciekawa czy widziałyście jakiekolwiek efekty u siebie?
Pozdrawiam :)
|
Dziś oglądałam go w sklepie, ale chyba sobie odpuszczę skoro jakichkolwiek efektów brak :) Choć może sprawdziłby się zimą skoro zawiera antystatyk, moje włosy elektryzują się wtedy na potęgę :/
OdpowiedzUsuńBrak efektów mnie nie urządza ;p
OdpowiedzUsuńKupiłam skuszona pięknym zapachem, ale z włosami nie zrobił ten spray dosłownie nic.. A szkoda :(
OdpowiedzUsuńZuzylam jedna buteleczke w zeszlym roku i rowniez nie widzialam zadnych efektow, jedynie ulatwianie rozczestwania moich kudlow...
OdpowiedzUsuńI u mnie ten spray do włosów się nie spisał. Już od długiego czasu 1/3 buteleczki stoi nieużywana bo nie mam ochoty po niego sięgać. Gdyby chociaż ułatwiał rozczesywanie włosów to bym była zadowolona ale on nie robi nic ;)
OdpowiedzUsuńPo Waszych opiniach widzę, że faktycznie nie działa i włosy nie mają nic do rzeczy :D
OdpowiedzUsuńChyba raczej się nie skuszę. Po co, skoro nic nie robi?
OdpowiedzUsuńKasiu rozjeżdża mi się tekst na stronie, tam, gdzie są szersze akapity treść wchodzi na boczny pasek. Pozdrawiam.
Szkoda, że efekt nie jest oczywisty, bo tak to zdecydowanie ciężko go ocenić ;)
OdpowiedzUsuń