poniedziałek, 3 lutego 2014

Belfast mobile mix

Witajcie!

Jak ten czas szybko płynie, pierwszy tydzień w Belfaście już minął :(


Tak wygląda nasze miejsce praktyk - Queen's University Belfast :) Niektórym główny budynek trochę skojarzył się z Hogwartem ;)


Dziedziniec jest jeszcze bardziej Hogwartowy ;) Zamiast Nimbusów2000 czekały na nas tymczasowe legitymacje pracownika ;)


Sam Belfast bardzo nam się podoba - zobaczcie, jaki ładny ratusz! Jeszcze piękniej wygląda wieczorem, podświetlony na różne kolory.


W labie pracujemy codziennie do 17, więc w tygodniu nie mamy czasu na zwiedzanie. W weekend wybrałyśmy się na Saint George's Market, gdzie można było kupić mydło i powidło. Nas zainteresował chleb z dodatkiem Guinessa.


Nie smakował jednak tak dobrze, jak Guiness w wersji ciekłej, więc poszłyśmy dalej i skusiłyśmy się na steakburgery :P Następnym razem pewnie kupię obrzydliwie słodkiego francuskiego crepe z Marsem i śmietanką, albo jakieś indyjskie curry :) Warto wspomnieć, że market trafił do listy najlepszych 10 w UK.


Nie mogłyśmy opuścić jednej z największych atrakcji miasta - muzeum Titanica!
To właśnie ta firma go zbudowała: Harland and Wolff (istnieją do dziś)


Samo muzeum jest warte każdego pensa wydanego na wstęp! Gorąco polecam.


Na początku trochę historii Belfastu z początku minionego stulecia.


Wchodzimy do stoczni...


...która wyglądała mniej więcej tak :)


Muzeum jest bardzo interaktywne - na początku krótka przejażdżka wagonikami pozwalająca poczuć się jak jeden z konstruktorów Titanica.


W budynku zobaczycie również wiele wizualizacji elementów statku - tu np. stoję sobie na pracujących silnikach :)


Nie mogło zabraknąć zdjęcia z modelem jednego ze statków zbudowanych w Belfaście dla linii White Star :)

Spędziłyśmy w muzeum trochę więcej czasu, niż planowałyśmy i niestety nie zdążyłyśmy zwiedzić liniowca Nomadic, który stoi tuż obok - pewnie wybierzemy się tam w najbliższy weekend.

PS: dobrze widzicie - niebo! Niedziela była jedynym dniem, w którym deszcz nie padał. Ostatnio niczym miejscowe chodzimy bez parasola i, choć nie sądziłam, że kiedykolwiek to powiem!, chyba zainwestuję funta w jakąś czapę w Primarku zanim nabawię się przeziębienia. Na razie w pokoju grzeje mnie kombinezon koali, który rozbawia do łez moich znajomych na Skype :D

Pozdrawiam,
PODPIS

14 komentarzy:

  1. Zazdroszcze pracy w tak ciekawym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Następnym razem pakujesz mnie do walizki. Nawet schudnę na tę okoliczność

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale fajnie Ci, a czemu nam nie pokazałaś kostiumu koali? :)
    Trzymaj się ciepło, i kup czapę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ojaaaacie Belfast! miałam studiować na Queen's University, mieszkałam tam kilka miesięcy. świetna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastycznie! Jeśli mój Erasmus wypali to pewnie będę miała do Ciebie parę pytań :)

      Usuń
  5. Nigdy specjalnie nie interesowalam sie Belfastem, ale widze ze to bardzo ciekawe miasto. Uniwersytet wyglada pieknie, uwielbiam takie stare budynki z klimatem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najbardziej Ci zazdroszczę możliwości zwiedzania. Bo praca to praca, wszędzie wygląda tak samo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj zdziwiłabyś się :) Zupełnie inna kultura pracy w labie... o sprzęcie nie wspominając :P

      Usuń
  7. musze kiedyś miast do Debenhamsa i innych kosmetycznych przybytków do jakiegoś muzeum tam iść :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow, niesamowite miejsca :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze :)
Nie musisz umieszczać adresu swojego bloga - znajdę go w Twoim profilu.

Komentarze zawierające spam lub obraźliwe treści będą usuwane.